Temat zdrowia kobiet to temat rzeka, ale niezależnie od tego ile mamy czasu warto go podejmować. Nasza fizjologia od pokoleń była tematem wstydliwym i tabu, ale coraz więcej mówi się obecnie o naszej cielesności, seksualności i o tym co powinno być uznawane za normalne. Zmiany w naszym ciele, hormony, owłosienie to tylko kilka zagadnień, o których porozmawiamy w dzisiejszym odcinku.
Moimi gośćmi są Medbabki, czyli Kasia i Paulina, studentki medycyny i popularyzatorki wiedzy o zdrowiu, profilaktyce i kobiecości. Dowiemy się na jakie choroby najczęściej chorują kobiety, w jaki sposób należy je diagnozować oraz jak często należy się badać. Poruszymy też temat antykoncepcji, wizyty u ginekologa i szerokopojętej samoakceptacji. Mam nadzieję, że ten odcinek będzie inspiracją i formą ośmielenia nas do rozmawiania o naszych ciałach i dzielenia się swoimi doświadczeniami. Bo wszystko co dzieje się z nami, jest normalne. Zapraszam!
Obserwuj MEDBABKI
https://www.instagram.com/medbabki
Posłuchaj na Youtube:
Posłuchaj odcinka o cyklu menstruacyjnym:
Transkrypcja treści odcinka:
Odcinek 103
Karolina: Cześć! Witam Was! Jesteśmy w trójkę, co rzadko się zdarza w moim podcaście. Dzisiaj porozmawiamy o zdrowiu kobiet, dziewczyny o dziewczynach. Na sam początek chciałabym zapytać Was z czego to wynika, że tak mało mówi się o zdrowiu kobiet? Co prawda ruchy pro- kobiece się rozwijają i to jest ekstra, ale sam fakt, że musimy wykonać taką pracę, że musimy się edukować oddolnie jako my – społeczeństwo, jest trochę martwiące. Dlaczego kwestia zdrowia kobiet nadal jest zagadką i tak trudno nam zrozumieć co dzieje się z naszymi ciałami?
Kasia: Generalnie wydaje mi się, że tak jak powiedziałaś o zdrowiu mówi się coraz więcej, ale ciągle mówi się za mało o naszej fizjologii, o tym co jest naturalne, o naszych ciałach, bo jednak ciało kobiety jest mocno seksualizowane przez różne środowiska i generalnie w społeczeństwie oraz stanowi pewien rodzaj tabu, na przykład pierś. Istnieją także ruchy typu 'free the nipple’, czyli żeby uwolnić sutka i żeby ciało kobiety nie było napiętnowane, żeby mogła zająć się fizjologią i zdrowiem tego ciała nie martwiąc się o to, że ktoś będzie ją z tego tytułu seksualizować, wytykać i stygmatyzować.
Paulina: Ja też uważam, że podstawowym błędem, który jest zauważalny w naszym kraju, ale nie tylko, bo jest to raczej globalny problem, to brak edukacji seksualnej, brak edukacji dotyczącej fizjologii i anatomii naszego ciała na podstawowym etapie naszej edukacji. Jestem osobą wychowującą się i urodzoną w dużym polskim mieście i nigdy nie spotkałam się z fajnie prowadzoną, merytoryczną i rzeczową edukacją w zakresie ochrony zdrowia, w rozmowie dotyczącej seksualności, dojrzewania, dorastania, profilaktyki. Na lekcji biologii poznajemy bardzo wąski wycinek i tylko i wyłącznie ten aspekt poprawnego i fizjologicznego działania naszego organizmu i ciała. Poza internetem, poza działaniami pozauczelnianymi, pozaszkolnymi nigdy nie spotkałam się z fajną, szczerą rozmową i edukacją odnośnie nas kobiet, ale też mężczyzn. Są to tematy, które w naszym kraju chyba w każdym środowisku leżą. Oczywiście my z Kasią widzimy i bardzo nas to cieszy, że rozmawia się o tym coraz więcej, powstaje wiele inicjatyw niestety pozarządowych, które zajmują się promowaniem i mówieniem o tematach związanych z menstruacją, z ciążą, z połogiem, z tym jakie zmiany zachodzą w naszym organizmie, w naszej psychice czy podczas dojrzewania.
Kasia: Od tych wcześniejszych lat tak naprawdę. Powiedzmy, że od ósmego/ dziesiątego roku życia u większości dzieci już pojawiają się pierwsze oznaki wchodzenia w okres pokwitania.
Karolina: Osiem/ dziesięć? Wow!
Paulina: Kasia słusznie powiedziała, że faktycznie po dziesiątym roku życia możemy zaobserwować zmiany, które zachodzą w dziewczynach, bo to już są dziewczyny, a nie dzieci, to są nastolatki. Tak naprawdę to jest taki moment, w którym matka powinna wiedzieć jak z taką dziewczynką rozmawiać i powinna być wspierana przez instytucje takie jak szkoły, które powinny przynajmniej na podstawowym poziomie opowiedzieć tym dziewczynom jakich zmian mogą się spodziewać, jakie zmiany u nich zachodzą i, że są zupełnie normalne i nie są niczym groźnym, nie zwiastują żadnej choroby, nie są żadną zmianą, która pojawiła się u nich w ciele i wykluczy je społecznie. Myślę, że jest to duży problem. Dziewczyny zaczynają szukać i włącza się 'dr Google’. To społeczeństwo jest mocno cyfrowe i zdigitalizowane, więc młodzież szuka odpowiedzi na podstawowe i elementarne pytania w internecie.
Karolina: I może się to skończyć tragicznie.
Paulina: Tak, może się to skończyć tragicznie.
Karolina: Fajnie łączy się to z tym, co powiedziała Kasia o seksualizacji, o wizerunku kobiet. Ja w sumie nie zastanawiałam się nad tym wcześniej, gdzie to mogło się zrodzić. Zakładałam, że to, że nie jesteśmy edukowani wynika z tego, że mamy społeczno-kulturowe uwarunkowania, które zaczęły się lata, pokolenia temu i nie jest to żadna świeża sprawa. To, że kobieta ma być gładka, piękna i pachnąca jest w nas tak głęboko zakorzenione, że nagle mówienie o fizjologii o czymś, co wydaje się wstydliwe, brudne, nienaturalne jest absurdalne.
Kasia: Rozmawiamy o włosach jako o elemencie, który należy usuwać, jest nieładny, obrzydliwy. Ludzie, którzy nie są w pełni wydepilowani uważani się za brudniejszych, a to w ogóle nie jest prawda i często dużo gorsze powikłania mogą być u osób, które się często golą i mają na przykład zapalenie mieszków włosowych. Dochodzi do strasznych zapaleń, bólu i wtedy jest problem, a nie kiedy mamy trochę włosów na rękach czy na nogach, które po prostu tam rosną. To, że jest taki kanon piękna, że jesteśmy gładkie, wygolone i wybalsamowane jest okej, ale jeżeli niektóre z nas nie mogą sobie pozwolić żeby się golić, to nie mogą być przez to w żaden sposób stygmatyzowane. Taka jest fizjologia. Te włosy przecież tak naprawdę po coś tam rosną i nie wzięły się z niczego.
Karolina: Czy nie jest tak, że zaczynamy mówić o tym więcej, bo rzeczywiście nie panujemy nad swoim zdrowiem, że kobiety zaczynają chorować czy diagnozować nowe choroby? Nie chcę tutaj mieszać tematów, ale też na pewno rozmawiacie między sobą, że coraz więcej mówi się o chorobach autoimmunologicznych, które są teraz diagnozowane w sekundę. Wszyscy mają tę samą chorobę i dostają łatkę, że jest nieuleczalna. Tak naprawdę, w moim przekonaniu, na to, że dostajemy taką diagnozę czy takie objawy składa się mnóstwo czynników często wynikających z niewiedzy.
Paulina: Myślę, że po części tak jest. Ludzie w dobie internetu zaczynają się samodiagnozować na podstawie objawów wymienionych w Wikipedii czy na jakimś innym forum lub portalach. Różne rodzaje chorób i różne schorzenia, które niestety zazwyczaj nie są konsultowane z lekarzem tylko zaczynają wprowadzać leczenie, które zostało zastosowane w internecie. Nie do końca wiadomo do czego to wszystko prowadzi. Mam wrażenie, że najważniejsze w tym wszystkim jest to żeby doedukować ludzi. Nie mówię tylko o fizjologii naszego ciała i na tym koniec. Mam też na myśli to, żeby ludzi oswajać trochę z widokiem chorób cywilizacyjnych, żeby te choroby nie wywoływały stygmy w społeczeństwie, żeby osoba, która ma łuszczycę wsiadając do tramwaju nie czuła się wykluczona, naznaczona, bo wszyscy się brzydzą jej dotknąć, bo myślą, że się zarażą. Podobnie z osobą z atopowym zapaleniem skóry, która ma plamy. Mogę podać przykład z własnego ogródka, bo akurat ja mam AZS i pamiętam, że na etapie szkolnym bardzo często borykałam się z tym, że dzieci myślały, że mam plamy, które są zaraźne, że jest to jakiś syf czy grzyb. Myślę, że takie komentarze i spekulacje nie są winą dzieci tylko winą systemu.
Kasia: I braku oswajania nas z tymi chorobami. Kolejna ważna rzecz, o której ja pomyślałam, to to, że ludzie są niedoinformowani i nikt nie powinien oczekiwać wiedzy medycznej od zwykłego człowieka, który nie ma tego wykształcenia. Pojawia się tutaj kluczowa dla mnie komunikacja lekarza z pacjentem. To właśnie nasz lekarz powinien nas przeprowadzić przez cały proces terapeutyczny. Od diagnozowania, od całych badań laboratoryjnych po proces terapeutyczny, po farmakologię jeżeli jest potrzeba jej wprowadzania. Powinno to zachodzić w taki sposób żeby pacjenta tym nie przestraszyć, żeby pacjent był spokojny, wiedział co się z nim dzieje i żeby wiedział dlaczego ma stosować takie leczenie. Mam wrażenie, że brakuje tego u niektórych lekarzy w Polsce i tutaj pojawia się kolejny problem, czyli brak zaufania pacjenta do lekarza.
Karolina: Tak, przecież nie raz tak jest, że ktoś mi opowiada, że poszedł do lekarza i gdyby sam nie zapytał o konkretny aspekt swojego schorzenia, to prawdopodobnie nigdy by o tym nie porozmawiali. Pacjent często musi być bardzo dobrze przygotowany, żeby uzyskać te informacje, na których mu zależy. Oczywiście nie wieszałabym psów na lekarzach, bo zakładam, że jeżeli ktoś ma piętnaście minut na pacjenta, to wiadomo.
Kasia: Tak, brak czasu, ale zarówno lekarz jak i pacjent powinni mieć na uwadze to, że komunikacja między nimi jest najważniejsza, a nie doszukiwanie wszędzie indziej informacji po wyjściu z gabinetu i konsultowanie się nie wiadomo z kim, tylko rozmowa z tą osobą, która nas prowadzi, która ma pełen wgląd w historię naszej choroby i holistyczne spojrzenie na pacjenta.
Paulina: Trochę wykorzystam to, że teraz nagrywamy i na pewno trafi to do internetu i powiem, że miałam taki moment gdzie bardzo dużo czytałam o tematach związanych z seksualnością, ciałopozytywnością i z fizjologią kobiecą. Przeczytałam wtedy, że w Skandynawii po wprowadzeniu, nie chcę skłamać, ale chyba było to sześć godzin w ciągu miesiąca, kiedy specjalista-lekarz był zapraszany do szkoły i opowiadał o takich rzeczach jak upławy, USG i czemu trzeba je wykonywać, czemu dziewczynki w wieku szkolnym, którym urósł biust powinny zgłosić się do lekarza i wykonać USG i czy wiedzą jaki jest najczęstszy nowotwór występujący u kobiet. Wszystko zależało od tego na jakim poziomie były dzieci. Odbywało się to trochę w formie zabawy, trochę w formie wykładu. To wszystko mocno zrewolucjonizowało to, w jaki sposób dziewczyny na przykład stosowały środki antykoncepcyjne, tampony, podpaski czy zgłaszały się do lekarza. Ponadto, wskaźnik osób, które zgłaszają się na konsultację medyczną w celu badań profilaktycznych znacząco wzrósł dlatego, że ludzie mieli świadomość, że kluczem do dobrej diagnozy jest wczesne wykrycie schorzenia, wczesna i dobrze prowadzona profilaktyka. Ważna jest świadomość jak zapobiegać chorobom, jak należy się ich wystrzegać, a jeśli je mamy to jak zaakceptować. Trzeba być doinformowanym co teraz, co dalej, bo wtedy obniża się poziom lęku, który się w nas wszystkich rodzi, bo nie wiemy co to jest, z czym to się je. Myślę, że znacząca część naszego społeczeństwa nie wie co to jest skala Tannera.
Kasia: Jest to skala, która ocenia dojrzałość płciową.
Karolina: Zaraz pogadamy o tych etapach, ale przyszło mi do głowy kilka komentarzy, bo ten temat jest bardzo ciekawy. Ja też nie jestem zwolenniczką szukania winnych, bo bardziej skupmy się na tym, co możemy zrobić. Przez to, że nie znamy swojej fizjologii, to wpadamy w panikę i 'googlamy’ rzeczy, które są normalne, są dobre, są oczywiste. Zamiast dostać odpowiedź, że wszystko jest z nami okej, to idziemy w tę drugą stronę internetu i dowiadujemy się jakie są choroby, na które możemy być w danej chwili chorzy i myślę, że to spory problem. Z drugiej strony jest też lęk i wydaje mi się, że szczególnie w Polsce występuje takie zjawisko, że wolimy nie pójść się zbadać, bo wyjdzie, że jesteśmy chorzy i lepiej żyć w niewiedzy, co zakładam jest naturalnym ludzkim odruchem i formą obrony, a powinno być odwrotnie. Profilaktyka, o której powiedziałyście powinna być w XXI wieku słowem klucz i moim zdaniem lekcją, którą powinniśmy wynieść z obecnej sytuacji. Powiedziałyście o tej skali i powiem Wam szczerze, że nie słyszałam o niej. Mogę się przyznać bez bicia, że jestem równie niedoedukowana, a w miarę interesuję się światem zdrowia, więc może skorzystajmy z okazji i na przykładzie tej skali opowiedzcie o tym jakie są etapy rozwoju kobiety, która jest bardzo skomplikowanym tworem, nie ma tak łatwo jak mężczyzna, ale oczywiście mężczyźni tez mają swoje choroby. U kobiet te przemiany i transformacje są bardzo istotne, a wręcz skrajne.
Paulina: Ta skala służy też do oceny dojrzałości u chłopców, więc nie tylko do dziewczynek. Myślę, że cały opis tej skali byłby czasochłonny. Natomiast chciałabym zaznaczyć rzeczy, które wiem, że ciekawią dziewczyny w wieku nastoletnim, bo często się do nas odzywają i piszą z zapytaniem czy jeżeli pojawiło się u mnie to czy to, to znaczy, że jestem chora i muszę zgłosić się do lekarza, czy wszystko jest okej, czy dzieje się to też u innych dziewczyn, czy Wy też to miałyście. Są to zmiany psychofizyczne, które zaczynają się od dziesiątego roku życia.
Karolina: Wtedy wchodzimy w etap dojrzewania, tak?
Paulina: Tak. Możemy spokojnie powiedzieć, że taka dziewczyna namacalnie zaczyna widzieć, że coś się w jej ciele zmienia.
Kasia: To oczywiście jest uśrednione, bo u jednej dziewczynki będzie dziewięć i pół roku życia, a u innej będzie to dwanaście. To bardzo osobnicze. Podobnie czas, kiedy dostajemy miesiączkę jest bardzo osobniczy.
Karolina: No właśnie, bo bardzo często kojarzy się, że dojrzewanie zaczyna się wtedy, gdy dostajemy okres.
Kasia: To jest dużo wcześniej.
Karolina: I co się wtedy w nas dzieje?
Kasia: Zaczyna pojawiać się owłosienie w miejscach, w których go wcześniej nie było, czyli pod pachami, w okolicach intymnych. Owłosienie łonowe są to zazwyczaj kręcone, ciemne włosy i wyglądają inaczej niż te pod pachami. Myślę, że to może krępować wiele dziewczynek i być dla nich dziwne. Należy to w jakiś sposób normalizować, bo z wypowiedzi na temat owłosienia jakie czytałam w internecie na ciałopozytywnych profilach wynika, że wiele osób nie widziało w pełni swojego owłosienia, bo gdy zobaczyło, że coś zaczyna się tam dziać, to podświadomie przez ten kanon, który został nam wmówiony zaczęły się od razu golić, zaczęły od razu usuwać to owłosienie i traktować jako coś bardzo wstydliwego, brudnego, nieładnego.
Paulina: Przepraszam, że wejdę Ci w słowo, ale pojawia się tutaj konflikt pojęć. Same włosy stały się w dzisiejszym świecie czymś brudnym, a tak naprawdę trochę rozgraniczmy kwestię higieny i tego, co jest brudne, bo nawet człowiek wydepilowany, niemyjący się jest nadal człowiekiem bardziej brudnym, niż człowiek, który się nie wydepilował, a umył. My w ogóle mamy takie poglądy, że niech każdy robi to, co mu odpowiada.
Kasia: Tak, niech zostanie w swojej strefie komfortu. Niech dziewczyny, które się golą zastanowią się dlaczego to robią. Czy robią to z przyjemności, bo lubią mieć gładkie ciało. Bo ja też się golę i nie będę udawać, że tego nie robię. Poddałam to refleksji tak jak wiele swoich życiowych decyzji i doszłam do wniosku, że robię to dlatego, że lubię mieć gładkie ciało, jest mi wygodniej, nic mnie nie uwiera, nie swędzi, nie drapie. Jestem gładka, jest okej, ale ktoś kto tego nie robi i jest w większej strefie swojego komfortu, to jak najbardziej powinien mieć do tego prawo.
Paulina: To, że my się golimy nie odbiera nam prawa do wypowiedzi na temat tego żeby nie wykluczać tych ludzi, którzy podjęli inną decyzję, bo uważają, że taka jest dla nich najlepsza, z tym czują się najlepiej, bo jest to coś fizjologicznego. Oczywiście apelowałabym jeżeli ktoś mówiłby, że tak samo jest z paleniem papierosów. Jedni palą, drudzy nie palą i niech to będzie w kwestii czyjegoś gusty czy upodobań. Tutaj mówimy o działaniu, które jest szkodliwe. Natomiast są tematy, które mamy wrażenie, że stały się stygmą. Niepotrzebnie, bo są czysto fizjologiczne. Kolejną zmianą, która zachodzi na etapie dojrzewania jest zmiana gruczołu piersiowego, a co za tym idzie – zmiana masy ciała, bo dziewczyny się zaokrąglają. Następuje taki moment, o którym mówi się coraz więcej, kiedy dochodzi do znaczącego, w stosunku do wyjściowego, przyrostu masy ciała. Ten przyrost masy ciała jest zazwyczaj widoczny, widoczne są zaokrąglenia bioder, gruczołu piersiowego i ud. Sylwetka zaczyna się przekształcać z mocno dziewczęcej na sylwetkę kobiecą. Ciało przygotowuje się do przyszłego zostania matką, a biodra nie poszerzają się nam na złość.
Kasia: Ja miałam dokładnie taką sytuację, kiedy byłam dziewczynką. Miałam dziesięć czy jedenaście lat i pojechałam z rodzicami nad polskie morze. Przebrałam się w kostium kąpielowy i tam było takie duże lustro, którego nie miałam w mieszkaniu, więc nigdy wcześniej nie widziałam się w pełnej krasie. Rozbierając się i patrząc na to jak jak wyglądam po prostu łzy stanęły mi w oczach, bo nagle nie patrzyłam na siebie, na siedmioletnią dziewczynkę, którą znam ze zdjęć, tylko nagle stałam się babą. [śmiech] Wywarło to na mnie strasznie negatywne wrażenie i wzięło się to z tego jak wygląda ten kanon, co kładzie się nam do głów, że każda z nas ma być najszczuplejsza, najidealniejsza, najgładsza, najmądrzejsza, a prawda jest taka, że wszystkie jesteśmy idealne, bo jesteśmy sobą. Każda dziewczynka powinna o tym pamiętać.
Paulina: Piękne jest to, że jesteśmy różne. Przyznaję, że ja jestem taką osobą, na którą ma wpływ środowisko. Jestem obserwatorem i niestety czerpię trochę z tych rzeczy. Może teraz w mniejszych stopniu, bo jednak staram się odseparować od kanonu, który jest bardzo promowany. Staram się też trochę tonować moje kompleksy i mówię: Hola! To nie powinno zaprzątać Twojej głowy, to w ogóle nie jest istotne. Miałam taki etap, w którym moje ciało się zaokrągliło. Byłam nastolatką, która na tamtym etapie bardzo lubiła jeść. Zawsze jadłam i byłam bardzo szczupła, potem jadłam tyle samo i jedzenie nagle zaczęło zostawać w ciele. Zupełnie nie mogłam sobie z tym poradzić. Czułam się z tym źle. Nie rozbierałam się na plaży, chodziłam w podkoszulku udając, że jest mi sakramencko zimno, podczas gdy upocona siedziałam w czterdziestu stopniach na plaży, bo nie byłam w stanie się rozebrać. Miałam wrażenie, że kostiumy na mnie nie pasują, nie wiedziałam czy założyć kostium kobiecy czy inny.
Kasia: Do którego momentu jako dziewczynki możemy chodzić w samych majtkach kąpielowych? Bo jak już zakładasz ten pierwszy stanik nad morzem, to jesteś już taką kobietą.
Karolina: Ale to jest takie przykre i smutne. Ja miałam tak, że moje ciało jakoś specjalnie się nie zmieniło, a może za mało się przyglądałam. Natomiast pamiętam, że wydawało mi się, że wszystkim moim koleżankom w podstawówce rośnie biust, a mi nie, co potem się wyrównało. Pamiętam, że stałam w łazience w mieszkaniu, na pewno byłam w podstawówce, miałam taką szarą bluzkę z nadrukiem i tak patrzyłam na siebie i mówiłam: kiedy to się zmieni? Kiedy ten widok w lustrze będzie inny? Przecież to nie powinno tak wyglądać. Wszyscy inni w moim najbliższym otoczeniu byli bardziej rozwinięci. Pewnie nie wszyscy, ale mi się tak wydawało, więc zakładałam, że jeżeli nie jestem tą średnią wyciągniętą z mojej klasy, to coś jest ze mną nie tak. Zawsze lubiłam jeść i do dziś tak mam. Jestem naczelnym głodomorem. Pamiętam, że w wieku czternastu lat pojechaliśmy na wakacje do Grecji, a tam wiadomo – 'all inclusive’, a jak mi dają, to jem.
Paulina: Szesnasta cola mimo, że już nie chce Ci się pić, ale przecież zapłaciłaś. [śmiech]
Karolina: Sprite z plastrem pomarańczy, to był nasz napój. Na każdy posiłek fryteczki, więc byłam w raju. Zawsze tak miałam jak wyjeżdżałam na wakacje i nie było w tym dla mnie nic dziwnego. Pamiętam, że jak wróciłam z tych wakacji, a zaznaczam, że zawsze byłam szczupłą osobą, to mój kochany dziadziuś z dumą i z uśmiechem na twarzy powiedział: Karuniu, jaka Ty jesteś postawna! Uwielbiam go i wiem, że nie miał złych intencji. Do dzisiaj dokładnie pamiętam, w którym miejscu siedziałam na kanapie, z której strony naszedł mój dziadek i wtedy usłyszałam te słowa. Już nie chciałam więcej być nazywana postawną. Uznałam, że to jest jakaś obelga i co to w ogóle ma oznaczać. Nigdy wcześniej nie miałam takiej reakcji na żaden komentarz.
Kasia: Zobacz jak takie zupełnie nieistotne momenty zapamiętałaś. Jest to coś, co bardzo Cię dotknęło i napiętnowało tak naprawdę tylko dlatego, że zmieniasz się w kobietę.
Paulina: Mam wrażenie, że w naszym społeczeństwie trochę za dużą uwagę zwraca się na komentowanie i mówienie innym osobom komplementów czy też negatywów odnośnie wyglądu. Mam wrażenie, że rzadko kiedy spotykam się z tym, że długo się z kimś nie widziałam, gadamy i ktoś mi mówi: super było się z Tobą spotkać! Fajnie się z Tobą gadało! Nie. To jest na zasadzie: Jezu jak Ty wyrosłaś albo: Świetnie wyglądasz! Schudłaś? Przytyłaś? Mam wrażenie, że przyjęło się to za coś normalnego. Pewnie są ludzie, którym nie robi to różnicy czy ktoś ich skomentuje tak czy siak, bo są bardziej odporni. Natomiast są też osoby bardziej wrażliwe, dla których teksty w stylu: No kluseczko, no Kasiu Ty to już stajesz się kobietą, nie? i wzrok skierowany na dekolt powodują, że w okresie piętnastu, szesnastu lat dziewczynka się peszy i nie wie czy jest to coś złego czy dobrego, czy to jest coś z czego ma być dumna.
Kasia: Czy robi to z niej kobietę, czy może ona już jest za gruba i dlatego ktoś na to zwraca uwagę. Z tego biorą się różne myśli w głowie i różne pomysły na diety pięćset kalorii dziennie i sto brzuszków z czego potem rodzą się kolejne problemy. Myślę, że uświadomienie społeczeństwa, że nastolatka i dziecko dorastające – dziewczynka czy chłopiec są bardzo wrażliwą strukturą, którą bardzo łatwo jest naruszyć, bo nie są w pełni ukształtowani.
Karolina: Są wręcz taką plasteliną i każdy komentarz rzeźbi i odciska jakieś piętno.
Paulina: To jest też tak, że burza hormonalna, która odbywa się w ciele dziewczynki na przestrzeni, uśredniając, czterech, pięciu lat do momentu dostania pierwszej miesiączki powoduje, że w momencie, w którym jesteśmy bardziej głodne musimy pozwolić sobie na to jedzenie dlatego, że jest to coś czego nasz organizm w danym momencie potrzebuje, wymaga. Podobnie jest ze snem, odpoczynkiem, z ruchem. Czasami rodzi się w nas jakaś frustracja i chce się nam płakać, krzyczeć. Na co dzień mówi się o nastoletnim buncie, a nie mówi się o tym, że dziewczynki mają taki moment, w którym ich ciało zaczyna się przekształcać i zaczynają przybierać na wadze. Oczywiście nie wszystkie.
Kasia: Ale też zaczynamy się bardziej pocić i też należy się z tym oswoić. Pot już nie pachnie jak pupcia niemowlaczka tylko zaczyna inaczej pachnieć. Pojawia się łój, trądzik, problemy z cerą. Należy to normalizować i jeżeli konieczne jest leczenie, to powinno się skonsultować z dermatologiem. Istnieją pewne zakresy, normy i powinniśmy być społeczeństwem wyedukowanym, świadomym, niewyśmiewającym i tolerancyjnym.
Karolina: Mam wrażenie, że zwracanie uwagi na wygląd, to mimo wszystko jest nowa sprawa. Chociaż może się mylę i jestem w jakiejś swojej bańce. Pamiętam jak kiedyś rozmawiałam o tym ze swoją mamą i powiedziała mi, że wszyscy w jej paczce znajomych w liceum czy na studiach wyglądali normalnie. Zapytałam ją, która dziewczyna była największą laską? Mama odpowiedziała, że nie wie. Nikt u niej nie miał nadwagi, co oczywiście w obecnych czasach jest kwestią stylu życia. Powiedziała jeszcze, że nie wie kto miał dłuższe nogi, szersze biodra, węższe ramiona, większy biust. To znaczy ona widziała te dziewczyny, ale nikt się nad tym nie zastanawiał, nikt tego nie komentował. Myślę, że w dobie mediów społecznościowych to jest nowa sprawa.
Paulina: Największą gwiazdą będzie ta, która ma najwięcej followersów.
Kasia: Z mojej perspektywy to wynika z tego, że na autoprezentację wśród rówieśników i wszystkich ludzi kładziemy nacisk w internecie. Na Instagramie kreujemy jak najbardziej atrakcyjne profile, chcemy się pokazać z jak najlepszej strony już od najmłodszych lat. Dzieci czy nastolatki jedenasto/ dwunastoletnie mają Instagram i właśnie tam prezentują się rówieśnikom. Kiedyś wychodziło się na podwórko, na trzepak, pobiegać i tam przedstawiałeś się jako Ty.
Paulina: Ale przedstawiaj się tak, jak wyglądasz. Teraz w sieci kreujesz obraz, który nie zawsze jest spójny z tym jak wyglądasz czy jak się zachowujesz, a potem przychodzi ten moment, w którym musisz się skonfrontować z kimś face to face.
Karolina: Dlatego ludzie mają lęki przed takimi spotkaniami.
Paulina: Pojawia się problem: co mam zrobić, żeby wyglądać tak samo jak wszyscy ludzie, którzy mnie oglądają, komentują. Komentowanie zdjęć w internecie, na Instagramie czy na Facebooku dało nam ciche przyzwolenie na to, że możemy się tak komentować w życiu codziennym.
Kasia: Dużo łatwiej jest komuś skomentować na Instagramie zdjęcie, niż powiedzieć mu prostu w twarz jakieś raniące słowa zwłaszcza, że można założyć sobie anonimowe konto i nadawać na drugą osobę, co tworzy dziwne reakcje w ludziach i w hejterach. Daje im także możliwość upływu żółci, którą w sobie mają.
Karolina: Myślę, że to temat rzeka! Komentowanie wyglądu mogłoby być osobnym odcinkiem. Ja na przykład dostałam komentarz przy jakimś jednym nagraniu, że jestem zapuchnięta i moja dieta mi nie służy.
Paulina: Potwierdzamy, że Karolina nie jest zapuchnięta. [śmiech]
Karolina: Co ciekawe, na tym nagraniu nie miałam pomalowanych rzęs, więc moja twarz wyglądała inaczej, więc ktoś pewnie pomyślał, że się rozchorowałam i od razu połączył to z dietą. W naszym zdrowiu kobiecym jest tak, że ciężko wskazać palcem, co wywołało jakąś reakcję. Ja na przykład często budzę się zapuchnięta kiedy jest mi gorąco w nocy.
Kasia: Ja do tej pory nie jestem w stanie stwierdzić, co wywołuje u mnie zapuchnięcie. Po prostu jest to zmienne. Raz zmyty makijaż, raz niezmyty makijaż. Na przykład byłam na imprezie i wypiłam o dwa piwa więcej niż powinnam albo nawet jak nic nie piłam, to też puchnę. Puchnięcie to jest w ogóle niesamowity temat.
Karolina: Dlaczego my kobiety w ogóle puchniemy? Jesteśmy teraz na etapie, kiedy omawiamy okres dojrzewania i wszystkie zmiany. Czy okres dojrzewania kiedyś się kończy?
Paulina: Cofnijmy się trochę zanim dojdziemy do momentu, w którym dostajemy wyczekaną lub niewyczekaną miesiączkę. Chcemy jeszcze powiedzieć na głos, że: wszystkie rzeczy po tytułem tłuste włosy, które pojawiają się po połowie dnia, a nie po trzech to jest coś zupełnie normalnego. Fajnie, jeżeli u kogoś się to nie pojawia, ale jeśli u kogoś się pojawia to jest to jak najbardziej objaw zdrowia i coś z czego w sumie powinniśmy się cieszyć.
Kasia: I pielęgnować to w odpowiedni dla siebie sposób, stosować odpowiednie kosmetyki, ale się tym nie stresować, nie umartwiać i nie chować głowy pod poduszkę.
Paulina: Oprócz przyrostu wagi pojawia się także przyrost wzrostu i jest to dla nas coś normalnego podobnie jak wszystkie rzeczy, o których tutaj rozmawiałyśmy. Kluczem do tego by będąc młodą dziewczyną poradzić sobie z dojrzewaniem jest normalizacja i akceptacja takich zjawisk. Musimy myśleć o tym jako o naszym atucie i należy się z tego cieszyć, a nie porównywać.
Kasia: To po prostu kolejny, naturalny etap życia.
Karolina: Może nie, że: Tłuste włosy! Huraa! Ale, że tłuste włosy są okej i kiedyś przestaną się przetłuszczać.
Paulina: Teraz myję je dwa razy dziennie, a za prawdopodobnie trzy lata lub trzy miesiące będę myła rzadziej. To bardzo osobliwa sprawa.
Kasia: Spytałaś także, kiedy kończy się okres dojrzewania. Kończy się osobniczo, różnorodnie i u każdego w innym momencie. Wszystko zależy od tego, kiedy dostałyśmy pierwszą miesiączkę, kiedy uregulujemy się hormonalnie. Całkowite, finalne kostnienie twarzoczaszki, kości głowy następuje około dwudziestego roku życia, a osiągnięcie maksymalnego wzrostu około szesnastego roku życia. Są to widełki, które u każdego będą inne i nie można powiedzieć, że jak każdy skończy szesnaście lat, to zdmuchując świeczkę stanie się kobietą lub mężczyzną.
Paulina: Ma trochę na to wpływ wywiad rodzinny, to czy występuje tendencja do późnej miesiączki, czy rodzina jest obciążona onkologicznie, czy występowały nowotwory, cukrzyca, schorzenia tarczycy, niedoczynność lub nadczynność. To ma naprawdę ogromny wpływ na to w jakim tempie i jak będziemy się rozwijać.
Kasia: Chciałam też od siebie dodać informację ważną dla niektórych Twoich słuchaczek. Przez dwa lata od pierwszej miesiączki te cykle mogą być bardzo nieregularne i nie jest to powód do martwienia się. Jeżeli nie dostajemy okresu równo co dwadzieścia osiem dni, to nic się nie dzieje, jest to jak najbardziej normalne. Musimy sobie dać czas na to, żeby nasze jajniki wypracowały sobie system kontroli naszej macicy i złuszczania tkanki. Natomiast jeżeli się to przedłuża i miesiączki są bardzo bolesne, to warto skonsultować się z ginekologiem. Kiedy jako dziecko dostałam pierwszy okres, to zastanawiałam się: no dobra, minęło te dwadzieścia osiem dni, lubiłam liczyć różne rzeczy, więc odliczałam dzień po dniu do kolejnego okresu no i nic. Pamiętam, że drugi okres przyszedł chyba po trzydziestu pięciu dniach i zaczęłam się zastanawiać czy wszystko jest okej. Skonsultowałam to z moją mamą, która powiedzmy jest wykształcona medycznie i ona mnie uspokoiła, ale nie wszyscy mają ten komfort, dlatego fajnie gdyby mówiło się o tym dużo więcej.
Karolina: Myślę, że słuchają nas nie tylko osoby w tym wieku, ale też rodzice osób w tym wieku, albo osoby, które mają małe dzieci i myślą jak rozmawiać z nimi w przyszłości. To jest bardzo ważne żeby nowe pokolenie rodziców edukowało się i wykorzystywało to, że mamy dostęp do wiedzy, rozmawiało z dziećmi i normalizowało im te 'dziwne’ zjawiska, te pozornie szokujące i nienaturalne rzeczy, które dzieją się w naszym ciele. Pozostając w temacie czasu dojrzewania mam pytanie co z chorobami i profilaktyką? Czy są jakieś kroki, które warto podejmować jako nastolatka? Co z chodzeniem do ginekologa? Wiem, że jest bardzo wiele kobiet, które nigdy nie były u ginekologa, co jest straszne.
Paulina: Temat chodzenia do ginekologa czy temat konsultacji lekarskich jest obowiązkowy u każdej dziewczyny. Rozmawiamy tutaj bardzo ogólnikowo, więc nie jestem w stanie przytoczyć ile lat ma dziewczyna, która nigdy nie była u ginekologa. Myślę, że do ginekologa nie można zgłaszać się tylko w przypadku na przykład bardzo bolesnych miesiączek, gdzie już naprawdę nic nie pomaga albo gdy poznałaś chłopaka i na szybko potrzebujesz antykoncepcji. Nie powinna być to Twoje pierwsza wizyta u ginekologa. Oczywiście takie wizyty u ginekologa są zasadne i w ogóle nie są dziwne. Uważam, że każda matka powinna zaprowadzić swoją córkę na pierwsze badanie ginekologiczne, kiedy widzi, że córka zaczyna dorastać, miesiączkować. Trzeba porozmawiać z dzieckiem, z taką nastolatką czy chciałaby wybrać się do mężczyzny, do kobiety.
Kasia: Czy chce być tam cały czas z mamą, bo to też zależy od tego jakie badanie będzie wykonywane, od tego czy dziewczynka, a w zasadzie prawie kobieta jest już po pierwszym stosunku, to wtedy to badanie też inaczej wygląda, może być przezpochwowe albo USG przez powłokę brzuszną. Jest duża możliwość badań i trzeba rozmawiać.
Paulina: Słowo klucz, którego tutaj użyłaś, to 'stosunek’. Uważam, że rozmawianie na temat seksu jest czymś, co powinno być dla nas normą.
Karolina: Co raczej nie istnieje w polskich domach.
Paulina: Zupełnie nie. Jest to temat tabu.
Kasia: Rzucany gdzieś żartem.
Paulina: Antykoncepcja zapisywana jest przez siostrę brata kuzynki cioci, bo każdy się wstydzi.
Kasia: A teraz jest tyle możliwości, dostępności i różnych form antykoncepcji. Oczywiście trzeba mieć świadomość powikłań każdej z tych form, każda ma swoje plusy i minusy. Na przykład prezerwatywa chroni nas przed chorobami wenerycznymi i tak naprawdę jest to jedyna pewna metoda, która ogranicza rozprzestrzenianie się bakterii i wirusów, ale ma mniejszą skuteczność, bo na przykład może pęknąć, może powodować otarcia, może zmniejszać przyjemność ze stosunku dla niektórych kobiet i mężczyzn. Natomiast antykoncepcja hormonalna ma wyższą skuteczność, ale też niesie za sobą konsekwencje zdrowotne u niektórych kobiet.
Karolina: No właśnie. Porozmawiajmy o tym. Okres dojrzewania, to jest ten czas kiedy zaczynamy się interesować swoim ciałem i seksualnością. Apeluję o to, żeby w domach była przestrzeń na poruszanie takich tematów. Wydaje mi się, że dla wielu osób to jest w ogóle jakaś abstrakcja zarówno w kontekście badania ginekologicznego, okresu, nie mówiąc już o seksie, bo to jest wyższy poziom. Opowiem Wam coś apropo relacji z rodzicami i włosów, bo doskonale to pamiętam, a moja mama nie. Jak byłam w piątej klasie to wymyśliłam sobie, że chcę depilować nogi woskiem i moja mama robiła mi depilację plastrami u nas w łazience. To było w lutym, w drugiej połowie piątej podstawówki i pamiętam, że trzymałam papier toaletowy i ściskałam go z bólu. Moja mama regularnie to robiła. Broń Boże nie była to jej inicjatywa, tylko ja ją o to poprosiłam. Cieszę się, że w ogóle chciałam ją o to poprosić i cieszę się, że się zgodziła. Nie uważam, że zrobiłam sobie tym jakąś krzywdę, aczkolwiek nie powiedziałabym, że piąta klasa to jest ten czas, żeby depilować nogi.
Paulina: Myślę, że większą krzywdę zrobiłoby Ci to gdybyś nie mogła się zwrócić do mamy.
Karolina: Gdyby mnie wyśmiała, to pewnie zrobiłabym to gdzieś sama, zdarła skórę czy poparzyła, więc jestem bardzo wdzięczna za to, że mogłam mieć tę przestrzeń. Oczywiście jestem świadoma, że dla wielu osób jest to niewyobrażalne, żeby poprosić rodzica o coś takiego. Później przychodzi taki temat jak antykoncepcja i nie mamy się do kogo zwrócić. W ogóle nie wiemy jak podejść do współżycia w taki sposób, żeby było to dla nas bezpieczne i komfortowe. Jak się w tym odnaleźć jako młoda osoba? Skąd czerpać wiedzę i co wybrać?
Kasia: Mam wrażenie, że brak tego tematu w domach i rozmowy o tym między rodzicami, a dziećmi wynika z braku wiedzy na ten temat u rodziców, którzy nigdy za dużo o tym nie czytali i nie wiedzą z medycznego punktu widzenia co mogliby zaoferować dziecku.
Paulina: Kiedyś ta oferta też nie była tak szeroka i bogata.
Karolina: I nie mówiło się o tym w ogóle.
Kasia: Dokładnie, nie mówiło się o tym w ogóle. Dopiero w latach dorosłych ludzie zaczynali o tym mówić. To wynika też z tego, że mamy taką bezpośrednią obyczajowość i żyjemy w pewien sposób w kulturze seksu, który nas otacza. Jeżeli chcemy czerpać rzetelną wiedzę o antykoncepcji, o zabezpieczaniu się, to musimy szukać pozarządowych inicjatorskich, autorskich fundacji i kampanii. 'Sekstet’ Ani Rubik jest świetnym miejscem i przestrzenią dla dzieci i młodzieży, który regularnie wrzuca posty na swoje social media. Wydali także książkę, która jest napisana w bardzo przystępny sposób dla dzieci i młodzieży. Są to właśnie jedyne w tym kraju miejsca, gdzie możemy bez wstydu poczytać i czegoś się dowiedzieć. Ja sama czytając niektóre z ich postów albo kiedyś przeglądając tę książkę w Empiku byłam zaskoczona tym jak fajnie jest napisana i wiele się z niej dowiedziałam. Książka pokazała mi także, że można pisać o tym w fajny sposób, bez patosu, bez cienia wstydu.
Karolina: Owijania wszystkiego w bawełnę tak, żeby brzmiało bardziej subtelnie.
Kasia: Na przykład opowieści o pszczółkach.
Paulina: Mam wrażenie, że książka wydana jest w sposób pokazujący, że wszystko jest takie apetyczne. Nie chcę powiedzieć, że zachęcające, ale takie cool. Nie masz wrażenia, że jak powiesz, że śledzisz ten profil albo czytasz takie posty, to robisz coś złego, żałosnego. Odpowiadając na Twoje pytanie o antykoncepcji, to zapytałaś skąd czerpać informacje.
Karolina: Tak. I jak w ogóle zdecydować się na jakąś formę.
Paulina: W tym momencie form antykoncepcji jest tak dużo, że osoba, która takiej formy zabezpieczenia szuka, bo chce się zabezpieczyć przed pierwszym stosunkiem jeszcze czymś poza prezerwatywą albo jest z partnerem wiele miesięcy, wiele lat i czuje, że chce przejść z formy zabezpieczenia jaką jest prezerwatywa na tabletki antykoncepcyjne, krążek dopochwowy albo plaster, to na pewno znajdzie coś, co będzie jej najlepiej odpowiadać. Oczywiście może wiązać się to z tym, że taka osoba będzie musiała przetestować kilka form antykoncepcji, żeby zobaczyć, że na przykład krążki nie są dla niej, bo widzi obrzęki na swoim ciele, czuje się niewygodnie, pojawiają się infekcje. Podobnie tabletki antykoncepcyjne. Może nie są odpowiednie dla osoby, która nie jest sumienna, regularna, zapomina i ryzyko związane z tym, że nie weźmie tabletki jest za duże, więc na przykład krążek będzie najlepszą opcją.
Kasia: Tutaj bardzo dużą rolę odgrywa Twój ginekolog. Myślę, że posiłkowanie opiniami w internecie jest na miejscu, bo istnieją rzetelne portale, które mogą nam coś podpowiedzieć. Są też różne miejsca w internecie, które mówią o ginekologach przyjaznych osobom na przykład transseksulanym, różnej płciowości, więc warto tego poszukać. To właśnie ginekolog powinien być głównym wskaźnikiem i zaproponować nam odpowiednią antykoncepcję, jeżeli na przykład jesteśmy przy tuszy, mamy większą wagę i tendencję do tycia. Tabletki hormonalne dzielimy na jednoskładnikowe oraz dwuskładnikowe i są dobierane przez lekarza w zależności od predyspozycji, bo różnią się od siebie skutecznością, skutkami ubocznymi oraz ilością hormonów, które w nich są. Niektórzy z różnych względów medycznych potrzebują trochę większej dawki, niektórzy mogą stosować mniejszą, która będzie dawała mniej skutków ubocznych.
Paulina: Kluczowe jest posiadanie jednego lekarza. Nawet nie mówię tutaj tylko i wyłącznie o ginekologu, tylko w ogóle. Leczenie i diagnozowanie się u jednego lekarza pozwala mu obserwować jakie zmiany zachodzą w Twoim ciele. Wtedy jest trochę łatwiej zmienić taką antykoncepcję na taką, która może bardziej ci odpowiadać. Oczywiście przed zapisaniem antykoncepcji należy pójść na wizytę ginekologiczną i wykonać badanie ginekologiczne, które pozwoli na dostanie recepty na środek antykoncepcyjny.
Kasia: Należy zauważyć, że w Polsce, nie wiem jak w innych krajach, antykoncepcja jest wydawana tylko i wyłącznie na receptę i to trochę ogranicza jej dostępność. Kiedy zapomnimy umówić się na wizytę lub nie mamy kontaktu ze swoim lekarzem, to przedłużenie jest utrudnione, kiedy zapomniałyśmy, że zużyłyśmy ostatnie opakowanie, które realizujemy z recepty. Ostatnio zauważyłam też ciekawą inicjatywę. Pojawiły się internetowe możliwości konsultacji z lekarzami. Oczywiście ta konsultacja jest płatna, ale mniej niż za wizytę. Dostępna jest dwadzieścia cztery godziny na dobę, siedem dni w tygodniu.
Paulina: W obecnych czasach pandemii taka telemedycyna bardzo się rozwinęła.
Kasia: Taką internetową przychodnią jest na przykład dimedic.eu. Po wypełnieniu bardzo długiego kwestionariusza medycznego wydawane są konsultacje i recepty.
Karolina: Czyli jest to usługa medyczna.
Paulina: To jest jak wizyta u lekarza. Wypełnia się bardzo szczegółowy i wiarygodny wywiad medyczny. Dużo zależy oczywiście od naszej wiarygodności i od tego, co tam powiemy. Dla swojego dobra lepiej powiedzieć wszystko.
Kasia: Nie jest to beztroskie wypisywanie recept, a jest to rzeczywiście uregulowane prawnie w konsultacji z lekarzem. Nie można jednak zapominać o regularnym kontakcie twarzą w twarz ze swoim lekarzem prowadzącym, który widzi nas jako człowieka. Na zajęciach klinicznych zawsze nam powtarzają, że wywiad zaczynasz zbierać od momentu kiedy do pomieszczenia wejdzie pacjent. Musisz ocenić jak idzie, jaką ma postawę, jak wygląda, jaki ma kolor skóry, czy ma widoczne wypryski, jaki ma kolor białka w oku. Tak naprawdę w pacjencie wszystko ma znaczenie, więc nie można sobie odbierać takiej regularnej, corocznej wizyty, żeby lekarz nas zobaczył i ocenił czy wszystko jest okej, chociażby z powodu cytologii, która jest kluczowa w diagnostyce raka szyjki macicy. Fajnie żeby była to jedna osoba, która widzi nas przez różne etapy życia i taki ginekolog może zasugerować nam odwiedzenie gastroenterologa, bo widzi, że mamy od roku regularnie wzdęty brzuch i może mamy zespół jelita drażliwego i może trzeba zacząć się tym zajmować.
Paulina: Na przykład w trakcie badania ultrasonograficznego, które wykonujemy u ginekologa okazuje się, że nasze jelita są zajęte i taka konsultacja jest wskazana. Tak samo w przypadku wizyty u endokrynologa czy w przypadku zatrzymania miesiączki ginekolog może nas przekierować do kolejnego specjalisty i wtedy ta diagnostyka jest sprawna, płynna i najbardziej efektywna. Odnośnie wizyt u ginekologa i innych lekarzy specjalistów warto zaznaczyć, że chcemy promować i zajmujemy się promowaniem profilaktyki między innymi onkologicznej. W dzisiejszych czasach nowotwory są obszarem, o którym słyszy każdy, a nie do końca robimy coś, żeby temu przeciwdziałać i zapobiegać.
Karolina: Wydaje mi się, że zakładamy i rozmawiając z ludźmi dochodzę do takiego wniosku, że nowotwory przytrafiają się nam z powietrza, ktoś jest zdrowy i choruje, ja choruję bo mam to w rodzinie albo po prostu mnie wylosowali na loterii. W wielu przypadkach naprawdę mamy wpływ na to czy nasza podatność na zachorowanie jest większa lub mniejsza, a my często oddajemy to losowi. Jedyne, co mi się kojarzy, to jak palisz, to będziesz miał raka płuc. O tym mówi się bardzo często.
Paulina: Ale to głównie dlatego, że widzisz to w sklepie na paczce papierosów. Rak, bezpłodność, impotencja.
Kasia: Bardzo ważne terminy, które warto przytoczyć, to badania profilaktyczne i sama profilaktyka oraz badania przesiewowe, tak zwany 'screening’. Ważne jest to żeby trzymać organizm w stanie zdrowia i zapobiegać chorobom zanim zajmą nasz organizm. Zaczyna się od zdrowego stylu życia, który jest kluczowy, od uprawiania sportu oraz od zdrowej diety, która nie obciąża naszego organizmu. Powinniśmy także regularnie wykonywać morfologię krwi. Będąc zdrowymi, mając swoiste dla nas wyniki badań możemy widzieć jak one zmieniają się rok po roku i czy coś wpływa na nasz organizm. Każdy ma inną morfologię mimo, że wahają się w granicach normy, to naturalnie jako kobieta możemy mieć mniej żelaza. Jeżeli kontrolujemy to rok rocznie albo co dwa lata, to jest to najbardziej na miejscu. Badania 'screeningowe’ są to badania przeprowadzone na zdrowych grupach populacyjnych, potencjalnie nie chorych. Są to grupy wiekowo narażone, mają ryzyko zachorowania np. na raka jelita grubego, zwłaszcza osoby po pięćdziesiątce, czyli 'screeningowo’ kolonoskopia u osoby potencjalnie zdrowej. Jeżeli społeczeństwo masowo zrobi takie badanie, to jest szansa wcześniejszego, przedobjawowego wykrycia nowotworu jelita grubego i pokierowania go do odpowiedniego leczenia.
Paulina: Chcemy także zaznaczyć, że bardzo często zmiany nowotworowe, które pojawiają się w naszym organizmie bardzo długo potrafią być w stanie, kiedy nie dają widocznych objawów. Tutaj bardzo ważne są rzeczy, które leżą w zakresie naszych możliwości. Na przykład wykonywanie samobadania piersi raz w miesiącu.
Kasia: Pamiętam takie zdanie, które kiedyś powiedział mi tata odnośnie czerniaka: lepiej niepotrzebnie usunąć sobie dziesięć pieprzyków, niż pominąć jeden pieprzyk, który, kolokwialnie mówiąc, spaskudzi nam sprawę.
Paulina: Wracając jeszcze do samobadania, to jest ono kluczowe. Rak piersi jest obecnie jednym z najczęstszych nowotworów jaki pojawia się u kobiet.
Karolina: Czy one pojawiają się w tym kolejnym okresie? W okresie rozrodczym?
Kasia: Nie. Bardzo duży przyrost zauważa się u młodych dziewczyn, dwudziestoparoletnich. Nie mówię, że to dużo, bo rzadko się to zdarza. To nie jest tak, że co druga z naszych koleżanek w naszym wieku dostanie nowotworu piersi. Natomiast jest ich więcej, niż dziesięć lat temu.
Paulina: Kluczowe nowotwory dotyczące kobiet to też rak szyjki macicy, więc musimy pamiętać o wykonywaniu badania cytologicznego.
Karolina: Od razu dodajcie na jakim etapie, bo to ważne. Czy każda kobieta? Czy kobieta w jakimś konkretnym przedziale wiekowym?
Paulina: Może zacznijmy od raka piersi. Rak piersi jest nowotworem, który w ramach profilaktyki można wykryć za pomocą samobadania, które następnie konsultujemy na wizycie u ginekologa. Kolejnym badaniem, ale jest to już badanie obrazowe, czyli wykonujemy je u lekarza, jest badanie mammograficzne lub badanie ultrasonograficzne, czyli USG piersi. Jeżeli chodzi o badania, które zaleca się młodym kobietom, powiedzmy do czterdziestego roku życia jest to wykonywanie badania ultrasonograficznego. Zaleca się jego wykonanie, ponieważ wynika to z fizjologii i budowy naszej piersi. Pierś jest wtedy w większości zbudowana gruczołowo i takie badanie jest skuteczniejsze i lepiej można wykryć jakieś zmiany. Oczywiście do tego nie zapominamy o samobadaniu, bo tak naprawdę wykonanie USG piersi raz do roku czy raz na pół roku może nie być wystarczające. Takie samobadanie jest naprawdę istotne.
Karolina: Czyli może być za późno?
Kasia: Tak, może być za późno. Jest to dynamiczny nowotwór, dynamiczny rak piersi i w przeciągu trzech miesięcy z małej kuleczki, której nie wyczujemy, bo nie badamy się same, urośnie, a uspokojona USG, które wykonałam cztery miesiące temu uznasz, że przez rok 'masz z czapy’ i nie musisz się samobadać. Dużo kobiet uspokaja się tym, że badają się u lekarza.
Paulina: Tak, wykonują USG w styczniu, a potem…
Kasia: W marcu okazuje się, że mają jednak jakąś grudkę i dlatego między tymi widełkami u lekarza samobadanie jest kluczowe.
Paulina: Później zaleca się wykonanie badania mammograficznego.
Karolina: Później w sensie po czterdziestym roku życia?
Paulina: Tak. Oczywiście ten czterdziesty rok życia jest umowny, ale przyjmuje się, że czterdziesty rok życia jest tym momentem, w którym możemy zamienić to badanie na inne.
Kasia: Co do samobadania, to jeszcze chciałam dodać, że należy to robić pomiędzy pierwszym, a dziesiątym dniem cyklu, a tak idealnie trzeci-piąty.
Karolina: A jeżeli nie wiemy jaki mamy dzień cyklu, to polecam podcast o cyklu z Emilką Cesarek, bo wiem, że jest wiele dziewczyn, które nie wiedzą w jakim są dniu, na jakim etapie, co się z nimi dzieje i co się zmienia, a w podcaście jest baza wiedzy na ten temat. Także odsyłam.
Kasia: Polecam także różne aplikacje do śledzenia cyklu, bo jak nie jestem pewna, to zawsze sprawdzam. Natomiast ten trzeci-czwarty dzień cyklu jest najlepszy do samobadania, a najgorzej jest robić je tuż przed samym okresem, bo wtedy ta pierś jest zupełnie inaczej utkana, napuchnięta, mogą być wprowadzające nas w błąd zmiany wynikające z tego, że pierś trochę urosła przed okresem.
Paulina: Tak samo zaleca się robienie USG w kierunku diagnostyki czy wykluczenia raka jajnika, cytologię odnośnie raka szyjki macicy.
Karolina: Jak często?
Paulina: W sumie zależy, bo tak naprawdę wykonywanie USG powinno odbywać się na każdej wizycie u ginekologa. Byłoby dobrze gdybyśmy raz do roku udały się do ginekologa. Udając się na wizytę warto, żeby ginekolog pobrał nam wymaz i zrobił cytologię.
Kasia: Są chyba wytyczne różnych towarzystw ginekologicznych odnośnie cytologii, że po dwudziestym piątym roku życia powinna być wykonywana co roku jako badanie screeningowe. Najpóźniej dwa albo trzy lata po rozpoczęciu współżycia seksualnego. Jeżeli nie byłyśmy szczepione na HPV, a dużo dziewczynek w Polsce nie było, to rak szyjki macicy bardzo lubi stosunki seksualne, bo wirus HPV powoduje ten nowotwór. W momencie kiedy jesteśmy aktywne seksualnie, to warto robić to regularnie.
Paulina: Chciałabym też zaznaczyć problem, który jest bardzo częsty u dziewczyn, może nie jest to problem onkologiczny natomiast odnosi się bezpośrednio do przyczyn, dla których zgłaszamy się do lekarza ginekologa. Są to bolesne miesiączki. Przyjmuje się, że trzydzieści procent kobiet może faktycznie mieć miesiączki, które medycznie nazywamy bolesnymi. Wynika to z tego, że mamy indywidualny próg bólu i dla każdego bolesna miesiączka oznacza co innego. Natomiast w przypadku bolesnych miesiączek, które dziewczyna czy kobieta odczuwa nie należy wychodzić z założenia, że to po prostu trzeba przetrzymać, zacisnąć zęby i po prostu tak jest i tak ma być. Koleżanka tak miała, babcia tak miała. Jak najbardziej należy to skonsultować z lekarzem.
Karolina: Bo ewidentnie coś jest nie tak.
Paulina: Oczywiście, że coś jest nie tak. Ogólnikowo ujmując powiązane jest to z progesteronem. Takie bolesne miesiączki są do zdiagnozowania i do leczenia przez lekarza ginekologa. Nie należy się obawiać, że jest to błahostka lub, że nadinterpretowujemy albo przesadzamy. Powinniśmy się zgłosić i taki lekarz specjalista jest w stanie nam powiedzieć czy faktycznie taki problem występuje i można go leczyć. Nie należy obawiać się przed zgłoszeniem się do lekarza z błahostką, bo nie jest to błahostka.
Kasia: Jeżeli coś nas niepokoi, to prawdopodobnie jest już dobrym powodem do tego, żeby odwiedzić lekarza.
Paulina: Dokładnie. Powinniśmy się też obserwować. Myjemy się codziennie, mamy lustro w łazienkach, więc obserwujmy zmiany na piersiach, na ciele. Nasza uważność i obserwacja może nas uchronić przed chorobami, które rozwijają się bardzo dynamicznie, bardzo szybko i mogą być przykre w skutkach. Pewne zmiany możemy wykrywać na wczesnym etapie i leczyć je. Nie każdy guz jest złośliwy, ale diagnoza, w której słyszymy: rak, to jest zmiana złośliwa, którą należy leczyć i jesteśmy w stanie ją wyleczyć. Oczywiście nie zawsze, ale postęp medycyny jest na tyle szybki i skuteczny, że faktycznie bardzo dużo nowotworów złośliwych możemy wyleczyć i nie jest to wyrok śmierci. Nie należy tak o tym myśleć, tylko należy stosować się do zaleceń profilaktyki. Oprócz tego należy pamiętać, że pomimo zmiany, która jest złośliwa jesteśmy w stanie dobrze dobraną terapią starać się ją efektywnie wyleczyć. Dlatego warto zgłaszać wcześnie jakiekolwiek zmiany, które zauważamy. Im wcześniej wykryta zmiana nowotworowa, tym lepsze i skuteczniejsze leczenie.
Kasia: Ode mnie jeszcze taka mała myśl podsumowująca: każdy medal ma dwie strony. Z jednej strony jesteśmy bodźcowani i słyszymy: badajcie się, chodźcie do lekarza, diagnozujcie itd., a z drugiej strony jesteśmy trochę tamowani słowami: przestańcie googlować w 'wujku Google’ swoich diagnoz medycznych i nie zamieniajcie się wszyscy w hipochondryków. Według mnie we wszystkim w życiu trzeba znaleźć balans, trzeba znaleźć zdrową równowagę pomiędzy tym jak chcemy się sami diagnozować, a jak chcemy by diagnozował nasz lekarz. Należy jednak pamiętać o wszystkich wytycznych, które są dostępne na różnych rządowych stronach Ministerstwa Zdrowia, na różnych programach profilaktycznych. Dowiadujmy się, ale z rzetelnych źródeł. Nie szukajmy w 'Pani Domu’ czy w 'Życiu na gorąco’.
Paulina: Na przykład dla mieszkańców mniejszych miejscowości są organizowane dni, podczas których wykonywane są badania cytologiczne albo jeżdżą mammobusy, dzięki czemu takie badanie można wykonać za darmo. Oczywiście takie informacje są dostępne w internecie i wiem, że nie wszystkie starsze osoby mają do niego dostęp. Jak ktoś ma babcię, to można jej powiedzieć o takiej akcji, bo rozumiem, że nie wszystkich stać na wizytę u ginekologa, ale jest wiele bezpłatnych możliwości.
Karolina: Można też iść do ginekologa na NFZ, ale czas oczekiwania jest trochę dłuższy. To nie jest tak, że leczenie, diagnostyka i profilaktyka jest tylko dla wybranych.
Kasia: Oczywiście, że nie. Tak jak mówiła Paulina, do onkologa nie trzeba mieć skierowania. Istnieją szybkie poradnie onkologiczne, które ułatwiają pacjentom będącym w strachu, w stanie lęku przed nieznanym i tym, co będzie z ich zdrowiem. Nie należy im się dziwić. Istnieją ułatwienia, które cały czas postępują i mam nadzieję, że służba zdrowia, ochrona zdrowia, bo tak powinno się już mówić, będzie wychodziła na świadomą prostą.
Paulina: Mamy też taki plan informowania na naszym koncie o akacjach, które pojawiają się w naszym kraju. Już teraz wrzucamy na nasze stories, że mammobus wylądował dziś w tym i w tym mieście lub, że w najbliższych tygodniach się tam pojawi i będzie możliwość darmowej wizyty ginekologicznej, pobrania cytologii, zrobienia morfologii czy akcja krwiodawstwo. Istnieją różne akcje organizowane przez Rząd i finansowane przez NFZ i należy o tym pamiętać. Tak, żeby nie zakończyć wypowiedzi odnośnie profilaktyki patetycznie, że bez pieniędzy i bez internetu nie jesteśmy w stanie zrobić nic, bo to nie prawda.
Karolina: Wszystkie nadrzędne, wręcz fundamentalne sprawy są w zasadzie darmowe. Bycie na świeżym powietrzu, spanie oraz jedzenie warzyw i owoców z rynku jest totalną podstawą. Podobnie jak przebiegnięcie czy przejście się po parku są rzeczami, które nie wymagają specjalnego budżetu. Czas wyjść z tego myślenia, że żyję jak chcę, a potem zapłacę za drogie leczenie, a jak nie, to nie będę się badał, bo jak dowiem się, że jestem chory, to nie będzie mnie stać na leczenie. Skazujemy się na to, że pewnie wszyscy zachorują i nikt nas nie uratuje albo kupimy sobie życie. Jest to przestarzałe myślenie i mówiąc z angielskiego jest to ’empowering’, czyli wiemy, że tak naprawdę w nas jest ta moc pomagająca nam nawigować zdrowie.
Paulina: Nie myślmy o lekarzach jako o instytucji pod tytułem: 'nie idź do lekarza, bo coś ci znajdzie’, tylko myślmy o tym jako o dbaniu o swój wygląd, o swoje ciało. W dzisiejszych czasach bardziej powinniśmy skupiać się na tym, żeby zadbać o te sfery, rozmawiać o nich, namawiać siebie nawzajem, a nie na tym, żeby komentować jak ktoś jest ubrany czy jest chudszy, grubszy, ładniejszy.
Karolina: Tylko jak się czuje.
Paulina: Dokładnie. I właśnie o taką higienę i o taki dobrostan psychiczny, który gwarantuje nam regularne badania powinniśmy dbać.
Kasia: Wiem, że temat, to zdrowie kobiet, ale mówiąc o tej profilaktyce i samobadaniu piersi u kobiet, to nie mogłam nie pomyśleć o naszych kochanych chłopakach, którzy też powinni wykonywać samobadanie jąder. Nasieniak czy nowotwory jąder bardzo często występują u chłopców od piętnastego do dwudziestego piątego-trzydziestego roku życia. Oni są grupą docelową tego nowotworu. Ja w moim otoczeniu, w grupie znajomych znajomych kojarzę dwie takie osoby. Niewiele się o tym mówi, bo to wstydliwe dla mężczyzn i wiąże się jakimś ograniczeniem i z utratą płodności po operacji usunięcia. Oczywiście są protezy, więc nie jest to widoczne. To nie żaden wyrok, ani skazanie. Jest to co raz częstsze, więc chciałam przypomnieć dziewczynom, które mają chłopaków…
Karolina: Chłopaków, braci, dzieci.
Kasia: Bardziej myślałam o chłopakach, bo chciałam powiedzieć, że mogą albo pomóc samobadać [śmiech] albo zachęcić mężczyzn swojego życia do takiego badania, bo szczęśliwi chłopcy i szczęśliwe dziewczyny, to szczęśliwe rodziny. Polska myśl patriotyczna. [śmiech]
Karolina: Myślę, że działa to trochę w dwie strony, bo niektórzy mówią: nie idź do lekarza, bo coś ci znajdzie, a drudzy myślą: pójdę do lekarza, to da mi na to lek. Dlatego można tutaj polemizować. W ogóle myślę, że temat, który poruszamy, to jest temat rzeka i dopiero go liznęłyśmy. Może jest to dobry moment żeby postawić kropkę albo chociaż przecinek i zostawić naszych słuchaczy z tą bazą wiedzy, bo oczywiście można mówić o kolejnych etapach rozwoju kobiet, ale myślę, że większość słuchaczy to młode kobiety właśnie w tym wieku, które są narażone na choroby, o których mówiłyśmy.
Paulina: Chciałam jeszcze coś dodać, bo to dla mnie bardzo istotne. Chciałam wnieść apel o to, żeby dbać o swoje zdrowie nie tylko fizyczne, ale też psychiczne. W dzisiejszych czasach dziewczyny zdecydowanie za dużo od siebie wymagają, za bardzo się porównują i surowo oceniają. Powinnyśmy się wszystkie trochę bardziej wspierać, trochę mniej oceniać, być mniej negatywnie nastawione w stosunku do siebie. Wszystkie mamy podobne problemy i myśli, wszystkie jesteśmy takie same, wszystkie się pocimy, wszystkie mamy okresy, wszystkie jesteśmy grubsze, chudsze.
Karolina: Owłosione.
Paulina: Owłosione, nieowłosione. Każda z nas jest inna i to jest w tym wszystkim najpiękniejsze, bo gdybyśmy były takie same, to podobałby się nam ten sam chłopak i byśmy się wszystkie pozabijały, a tak przynajmniej każda znajdzie sobie innego. [śmiech] Oczywiście żartuję. Dobrze, że Kasia się zaśmiała i Ty Karolina też.
Karolina: Dajcie znać czy się zaśmialiście.
Paulina: Skupmy się na rzeczach ważnych i na tych, na które mamy wpływ. Przestańmy się porównywać do wszystkich w internecie.
Karolina: Po prostu się lubmy
Kasia: Lubmy się, badajmy się. Bądźcie zdrowi.
Karolina: Bardzo Wam dziękuję dziewczyny. Robicie cudowną robotę w internecie. Szerzcie tę wiedzę dalej i mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy, aby porozmawiać na więcej tematów. Odsyłam wszystkich do Was, bo jest tam niesamowita baza wiedzy i zgłębiacie różne tematy, o których warto mówić, a wiele osób o nich nie chce mówić, a jak widać – jest zapotrzebowanie, bo dziewczyny do Was piszą. Także ja w imieniu dziewczyn jestem Wam wdzięczna, że szerzycie taką wiedzę.
Paulina i Kasia: Dziękujemy bardzo.
Karolina: Do usłyszenia!
Paulina i Kasia: Pa!