PODCAST #109 o relacji z pieniędzmi, czyli jak przyciągnąć do swojego życia obfitość finansową?

PODCAST #109 o relacji z pieniędzmi, czyli jak przyciągnąć do swojego życia obfitość finansową?

Pieniądze to nieodzowna część naszej codzienności, a nadal są one tematem tabu. Bo przecież gentelmeni nie rozmawiają o pieniądzach. Mówi się też, że pieniądze szczęścia nie dają, a nawet że zmieniają człowieka. To jedne z wielu przekonań, które wpływają na relację jaką mamy z naszymi finansami. 

W dzisiejszej rozmowie z Asią Łożyńską dowiemy się dlaczego warto przyjrzeć się temu jaki stosunek mamy do zarabiania pieniędzy oraz w jaki sposób blokujemy ich przepływ do naszego portfela. Choć brzmi to mistycznie, cała ta wiedza podparta jest badaniami z zakresu psychologii i socjologii. To w co wierzymy kreuje naszą rzeczywistość. Nie jest to odcinek, który pokaże Ci jak zostać milionerem ani zachęci do tego, by sięgać po największe bogactwa. Pieniądze mają dawać nam poczucie bezpieczeństwa i nie powinny być źródłem stresu, który towarzyszy nam przez całe życie.

Asia jest nauczycielką prawa przyciągania i terapeutką olejkami eterycznymi. W poprzednich rozmowach poruszyłyśmy oba te tematy, dlatego serdecznie zapraszam Was do ich wysłuchania:

Nasze poprzednie odcinki:

#34 o prawie przyciągania

https://www.youtube.com/watch?v=ELjBxlLN4Os

#40 o olejkach eterycznych

https://www.youtube.com/watch?v=2LCDjtAiab0

Instagram Asi:

https://www.instagram.com/joannalozynska/

Mówimy o:

Lacy Philips

https://tobemagnetic.com

Gabby Berstein

https://gabbybernstein.com

Nick Ortner (metoda opukiwania)

 

Posłuchaj na YouTube:

 

Transkrypcja odcinka:

Odcinek 109

O relacji z pieniędzmi, czyli jak przyciągnąć do swojego życia obfitość finansową?

Karolina: Cześć Asiu!

Asia: Cześć!

Karolina: Witam Cię po raz trzeci i ubolewam nad tym, że jest to rozmowa zdalna, bo dotychczas udawało się nam spotykać na żywo. Były to wspaniałe spotkania, ale wierzę, że to jeszcze nastąpi nie raz, także tym razem skorzystamy z dobrodziejstw technologii. Ale dzisiaj, przechodząc już do rzeczy, porozmawiamy na bardzo ważny temat: o pieniądzach. Jednak zanim do tego przejdziemy, to chciałabym w nawiązaniu do naszej pierwszej rozmowy, czyli do podcastu o prawie przyciągania, który cieszy się niesamowitą popularnością zadać Ci przewrotne pytanie, które nurtowało mnie jako nastolatkę: przypadek czy przeznaczenie? A może odpowiedź jest zupełnie inna? Bardzo mnie ciekawi Twoje podejście do tego tematu. 

Asia: Podobno przypadki nie istnieją. Myślę, że rzeczywiście mamy duży wpływ na to, co nam się wydarza. Z drugiej strony nie chciałabym wierzyć, że kieruje nami coś takiego jak przeznaczenie, że gdzieś jest coś zapisane i niezależnie od tego, co zrobimy, w którą stronę pójdziemy, to i tak jest na nas jakiś plan, azymut, który się zrealizuje. Chciałabym wierzyć i tym się kieruję, w ten sposób działam i żyję, że mamy bardzo duży wpływ na to, co się dzieje w naszym życiu. W sumie ani przypadek, ani przeznaczenie. Bardziej magnetyczna moc umysłu. 

Karolina: Bardzo mi się podoba Twoja odpowiedź, bo przez lata zastanawiałam się nad tym, że nie ma takich zwykłych przypadków. Ale moje rozumienie świata na dziś dzień pokrywa się z tym, co powiedziałaś przed chwilą. Ciekawi mnie jak to wszystko ma się do kwestii pieniędzy. Pieniądze z perspektywy społeczno-kulturowej, to ciężki temat. Z powodów czysto pragmatycznych grają w naszym życiu bardzo dużą rolę. Pieniądze są magnetyczne, mówi się, że pieniądze są energią. Jak te wszystkie przypadki lub nie przypadki mają się do kwestii bogactwa? Często mówimy, że ktoś jest z bogatej rodziny, temu się poszczęściło, ten ma niesamowite talenty. Czy rzeczywiście to determinuje obfitość finansową w naszym życiu? 

Asia: Na pewno nie. Ale jeszcze powiem Ci jedną rzecz. Bardzo dużo ludzi przypadek nazywa cudem. „O, to był cud, że coś się wydarzyło!” 

Karolina: Lub fart. 

Asia: Tak. Natomiast my tym mówimy o cudach czy przypadkach, bo jeszcze nie wiemy jak tak naprawdę działa świat. Nie wiemy jaki mamy niesamowity wpływ na otaczającą nas rzeczywistość. Jeżeli wydarzy się coś, co wydaje nam się nietypowe, to nazywamy to przypadkiem i odbieramy sobie tą moc, zasługę, to, że myśmy to stworzyli i przyciągnęli do naszego życia. Oczywiście mówię o tych fajnych sytuacjach. 

Karolina: Ciekawe, że jak się dzieje coś dobrego, to jest cud, a jak coś złego – to jest nasza wina, to my mamy pecha. Wtedy zawsze możemy przypisać sobie te „zasługi”, a jak dzieje się coś dobrego, to nie wierzymy w naszą moc sprawczą. Ale wróćmy do pieniędzy.

Asia: A jakie było pytanie? 

Karolina: Jak te wszystkie przypadki i cuda mają się do pieniędzy? Bo często przypisujemy zasługę temu, że ktoś jest z bogatej rodziny czy ma niesamowity talent lub szczęście. I jak zadałam Ci to pytanie, to powiedziałaś: absolutnie nie! I bardzo mi się to spodobało, więc powiedz dlaczego tak nie jest. 

Asia: Badania pokazują, że osoby, które są bardzo zamożne w większości są to osoby, które doszły do swojej obfitości finansowej i swoich zasobów finansowych zaczynając od tak zwanego zera. Czyli ludzie będący osobami bogatymi z urodzenia, które dziedziczą pieniądze stanowią nieduży wycinek całego spektrum osób, które rzeczywiście doświadczyły obfitości finansowej. Większość z tych osób, są to osoby nazywane: „od zera do bohatera”, czyli od wielkich trudności finansowych wzniosły się na wyżyny finansowe. Badania pokazują także, że tak naprawdę najważniejsze jest to, co myślimy o pieniądzach, jaki mamy 'mindset’ –  mówiąc tak 'coachingowo’, jaką mamy energię wokół pieniędzy, a nie to z jakiej rodziny pochodzimy, jakie mamy wykształcenie, jakie mamy zasoby i jakie mamy umiejętności. Nie chcę absolutnie przez to powiedzieć, że można być leniwym beztalenciem i mieć miliony. Wierzę w to, że powinniśmy starać się być jak najlepszą wersją siebie. Oczywiście nie za cenę jakiegoś wyścigu szczurów, ale raczej starać się ulepszać swoje życie, cały czas się rozwijać i pracować nad sobą. Natomiast całkowicie równolegle musimy zrozumieć, że to czy będziemy mieli dobrostan finansowy czy nie przede wszystkim determinuje to, co my myślimy, że jest prawdą na temat pieniędzy. To absolutnie numer jeden na liście rzeczy, które doprowadzą nas do dobrej sytuacji finansowej. 

Karolina: To może brzmieć dla wielu osób mocno enigmatycznie, więc powiedz mi, co my możemy myśleć o pieniądzach. Zacznijmy od najbardziej powszechnych rzeczy. Jakie są dla nas niekorzystne myśli o pieniądzach, które w konsekwencji mogą blokować pieniądze w naszym życiu?

Asia: Ja wywodzę się z rodziny, w której mieliśmy zapewnione standardowe potrzeby. To nie jest tak, że mieliśmy miliony. Po prostu było w porządku. Rachunki były opłacone i wystarczało na wakacje, ale potem jak się stałam młodą osobą, to odkryłam, że kompletnie nie umiem zarabiać pieniędzy. Miałam przekonanie, że jestem totalnym beztalenciem w tym obszarze. Rzeczywiście doświadczyłam trudnych sytuacji finansowych, ale nie doświadczyłam biedy jako dziecko. I jak pierwszy raz zetknęłam się z tą koncepcją, że moje myśli, moje przekonania i moje oczekiwania na temat pieniędzy tworzą moją rzeczywistość, to absolutnie uruchomiło to we mnie wewnętrzny proces. Jasne i co jeszcze? Łatwo się mówi, jak się ma miliony na koncie itd. Ale dzisiaj wiem, że jest to absolutna prawda. Im szybciej uświadomimy sobie i pozwolimy sobie uwierzyć, że to  prawda, tym szybciej jesteśmy w stanie wyjść z ciężkiej sytuacji finansowej i szybciej ją polepszyć. Zmiana sposobu myślenia nic nas nie kosztuje. Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że jak ktoś jest w ciężkiej sytuacji finansowej i Łożyńska mówi: nic to nie kosztuje, że zaczniesz myśleć inaczej, to wiem, że jak jest ciężko, to my się nawet boimy marzyć, boimy się pomyśleć, że będzie dobrze. Jest tyle źródeł, tyle nagrań, tyle darmowych rzeczy w internecie, że po prostu słuchajmy tego i nasączajmy nasz umysł tymi dobrymi treściami. Pozwólmy naszej podświadomości powoli przyjmować te prawdy, bo to jest dla nas bezpieczne, to jest nasza droga wyjścia z trudnej sytuacji. Jeżeli spojrzymy na różne obszary życia, które możemy ulepszać, w których możemy się rozwijać, to mam wrażenie, że temat pieniędzy jest takim tematem i takim obszarem, w którym mamy najwięcej ograniczających przekonań. Nie ma tego tyle wokół zdrowia, miłości, jak jest wokół pieniędzy. Możemy siebie sami zapytać: co jest według mnie prawdą na temat pieniędzy? Co kiedykolwiek słyszałam na temat pieniędzy? Na przykład: bogaty, to złodziej. To pierwsze absurdalne powiedzonko, które gdzieś z tyłu głowy daje nam odczuć, że mam do wyboru albo być tą szlachetną i ubogą albo być tą zamożną, podłą, nierozumiejącą, bezwzględną osobą, która ma ludzi za nic. Każdy z nas chce mieć pieniądze większe lub mniejsze, każdy chce mieć spokój finansowy, wolność finansową. Dla jednego będzie to oznaczało opłacone w terminie rachunki i święty spokój, a dla drugiego jacht, ale każdy z nas chce w jakiś sposób ten spokój mieć. U większości z nas równoległe są myśli: chce mieć pieniądze, ale nie chce być bogatym złodziejem, czy bogatym bezdusznym człowiekiem albo chce mieć pieniądze, ale uważam, że będzie to kosztem mojej rodziny lub zarabianie jest trudne. Chciałabym mieć trzy razy więcej, co oznaczałoby, że muszę trzy razy więcej pracować, a doba ma przecież tylko dwadzieścia cztery godziny. Chciałabym więcej, ale myślę, że nie zasługuję, bo takim jak ja to się nie przytrafia. Myślę, że są to najbardziej typowe ograniczające i hamujące przekonania na temat pieniędzy. Każde z tych przekonań ma swoje modyfikacje, ale sprowadzają się do tego samego – do moich przekonań na temat wyglądu świata i funkcjonowania pieniędzy, do tego, że trzeba mieć koneksje, bogatą rodzinę i dużo pracować albo, że jest to niebezpieczne lub będzie oznaczało, że będę tym bogatym złodziejem albo, że nie zasługuję. 

Karolina: Dodam jeszcze od siebie, że taką mantrą, trochę niefortunną, którą miałam w głowie było: pieniądze szczęścia nie dają. Taki banał, który poniekąd wyniosłam z domu mówiący o tym, że wraz z wyższym standardem wcale nie idzie wyższy poziom szczęścia, a wręcz może być odwrotnie. Obserwując swoje przekonania na temat pieniędzy dostrzegłam, że mocno mnie to blokowało, bo wywoływało we mnie strach przed tym, że bogacąc się będę co raz bardziej smutna i finalnie nieszczęśliwa. Myślę, że takie przykłady z autopsji zawsze dobrze działają, bo na mnie dobrze działają, kiedy słucham wypowiedzi innych ludzi. Na pewno też zgadzam się z tym, co powiedziałaś, że aby zarabiać tyle, ile bym chciała muszę ciężko harować tak jak inni ludzie, bo inaczej na to nie zasługuję. To duża góra lodowa, z którą trzeba się zmierzyć. Powiedziałyśmy o pierwszym kroku – na przykład super jest, że ktoś w ogóle usiądzie i będzie miał refleksję nad tym, co rzeczywiście myśli o pieniądzach. Nie wiem czy to jest domena Polaków, ale my jako społeczeństwo naprawdę omijamy ten temat pieniędzy szerokim łukiem. Pamiętam, że jako dziecko wielokrotnie słyszałam, że gentlemani nie rozmawiają o pieniądzach. U mnie w domu też raczej nie rozmawiało się o konkretnych kwotach czy zarobkach, bo z założenia nie wypada. Pieniądze są takim samym narzędziem jak każde inne i używamy ich tak często jak jedzenia, więc czemu nie możemy sprawić, aby ten temat bardziej nam spowszedniał? Kiedy już przełamiemy to tabu, które siedzi w wielu z nas i zaczniemy się przyglądać kwestii pieniędzy w naszym życiu, to ten pierwszy krok, czyli weryfikacja co myślimy o pieniądzach  jest super na sam start. 

Asia: Jasne. Ale też powinniśmy sobie uświadomić, że prawdopodobnie większość myśli, które mamy na temat pieniędzy, które blokują nas w ich zarabianiu i przyciąganiu są kłamstwem. Pieniądze szczęścia nie dają, czyli zakładamy, że musimy wybierać pomiędzy szczęściem, a pieniędzmi, że im więcej tych pieniędzy jest, tym potencjalnie będziemy mieć mniej szczęścia w życiu. Tak naprawdę pieniądze są neutralnym zasobem. Nie są ani dobre, ani złe. Niektórzy też mówią, że pieniądze są narzędziem szatana – a to jest kłamstwo. To samo możemy powiedzieć o nożu, który może być narzędziem pomocnym w przygotowaniu cudownego obiadu dla ukochanej osoby albo możemy go użyć do wyrządzenia komuś krzywdy. Narzędzie samo w sobie jest neutralne i może być użyte zgodnie z intencją. Tak samo jest z pieniędzmi – nie są ani dobre, ani złe. Bywa tak, że w jakimś otoczeniu czy w jakiejś społeczności mówi się, że ktoś zaczyna zarabiać więcej niż reszta, zaczyna wychodzić ponad ten standard, który panuje w danej społeczności i zaczyna się zachowywać w określony sposób i znajomi mówią, że tej osobie odbiło i pieniądze uderzyły jej do głowy. Z mojego doświadczenia wynika, że jest to nieprawda. W tym kontekście pieniądze są jak alkohol – bardziej podbijają to, kim jesteś, a nie cię zmieniają. Jeżeli ktoś jest dupkiem i jest ubogim dupkiem, a potem staje się bogatym dupkiem, to nadal jest dupkiem tylko daje sobie więcej przyzwolenia na to, żeby być dupkiem. Jeżeli ktoś jest fajnym człowiekiem i zarobi więcej pieniędzy, to po prostu będzie miał więcej możliwości, żeby czynić dobro. Zatem nie demonizujmy pieniędzy, nie obwiniajmy ich za to, że ktoś zachowuje się w określony sposób, bo to nie pieniądze są temu winne. Człowiek dzięki pieniądzom daje sobie większe przyzwolenie na to, żeby być sobą. Czasami oznacza to bycie dupkiem, a czasami bycie cudownym.

Karolina: Dokładnie.

Asia: Ale jeszcze odpowiadając na Twoje pytanie: problem ze sposobem myślenia na temat pieniędzy czy blokady związane z mówieniem o pieniądzach nie jest jedynie domeną Polski. Temat energii pieniądza i sposobu myślenia na ich temat jest problematyczny i uniwersalny na całym świecie. 

Karolina: Zatem bardzo się cieszę, że poruszamy problem globalny. Warto także dodać, że tak jak staramy się pozbyć przekonań, że pieniądze szczęścia nie dają, tak też nie starajmy się  konwertować ich na: pieniądze dają szczęście. Raczej powinniśmy tę kwestię bardziej neutralizować. Odnosząc się do badań, z którymi spotkałam się parę razy w życiu, istnieje taki pułap, taka kwota miesięczna, która w przeliczeniu na złotówki wynosi około dwadzieścia pięć tysięcy i po jej osiągnięciu poziom szczęścia człowieka w ogóle nie wzrasta. Do tego momentu jeszcze jesteśmy w stanie tak obracać tymi pieniędzmi, że nasza radość z życia rośnie, a potem już się przyzwyczajamy. Taka już ludzka natura, że pewne rzeczy nam powszednieją. Myślę, że ta neutralizacja jest tutaj kluczowa. 

Asia: Jak najbardziej. Zresztą myślę, że w przekonaniu: pieniądze szczęścia nie dają, nawet nie chodzi o to, że ktoś myśli, że będzie szczęśliwy jak będzie miał te pieniądze, a ktoś drugi przychodzi i mówi: pieniądze szczęścia nie dają, nie będziesz szczęśliwy. Raczej chodzi o to, że należy uważać. Pieniądze będą miały swoją cenę i mając większe pieniądze możemy tę cenę zapłacić w postaci mniejszego szczęścia, problemów w rodzinie. Ludzie miewają nawet takie ograniczające przekonania, a nawet lęk. Na przykład chcieliby mieć milion rocznie, ale boją się, że ktoś skrzywdzi ich rodzinę, że ktoś będzie chciał ich okraść, włamać do ich domu czy porwać psa dla okupu. Mówię o całkiem autentycznych obawach. Pomijam już nawet taki stres, że jak będę więcej zarabiał, to będę musiał płacić więcej podatków, a nie chcę płacić więcej podatków, więc nie chcę więcej zarabiać. 

Karolina: Ma to sens. 

Asia: Prawda? Te połączenia i te historie, które mamy w głowie są niesamowite. Bardziej chodzi o to, że ludzie się boją, że te pieniądze będą miały jakąś cenę. Rzeczy, które możemy sobie „załatwić” za pomocą pieniędzy, rzeczy, które mogą nas uszczęśliwić są tylko do pewnego poziomu. Powyżej tego poziomu mamy już wszystko ogarnięte i wtedy szukamy szczęścia w innych zasobach. Szukamy doświadczeń, zwracamy się w stronę relacji, a nie w stronę tych rzeczy, które możemy sobie zapewnić za pomocą pieniędzy. Fajnie byłoby podmienić przekonanie, że pieniądze szczęścia nie dają na coś innego. Ale nie na przekonanie, że pieniądze dają szczęście. Skoro wiemy, że to przekonanie oznacza strach przed posiadaniem pieniędzy, to fajnie byłoby stworzyć sobie takie przekonanie, że posiadanie pieniędzy jest bezpieczne, że to nie jest wybór między posiadaniem pieniędzy, a zdrowiem rodziny czy czasem dla dzieci. Zdecydujmy, że nie musimy nic wybierać. Zdecydujmy, że przyciągnie pieniędzy do naszego życia i ich zarabianie jest bezpieczne. W związku z tym równolegle możemy mieć i pieniądze i zdrowie, święty spokój, zajebistą relację, oraz czas dla dzieci. 

Karolina: Ja doszłam do moich przekonań w sferze pieniędzy dzięki warsztatom z Lacy Phillips, o której wielokrotnie mówiłam Ci prywatnie, ale też wspominałam w swoich mediach społecznościowych. Te metody, które prezentuje Lacy to różnego rodzaju działania, medytacje czy też warsztaty oraz journalingowe praktyki nawigujące nasze przekonania i pomagające nam zrozumieć siebie samych – w dużym skrócie. To są takie narzędzia, szablony. Natomiast dla osób, które nie korzystały z tych warsztatów powiedz mi jak możemy te przekonania odkryć? Może się nam wydawać, że nie mamy problemu z pieniędzmi, że bez problemu je wydajemy, że mamy je zaoszczędzone albo, że pieniądze w ogóle nas nie interesują. W jaki sposób tak naprawdę zweryfikować to, co sądzimy o pieniądzach? 

Asia: Większość naszych przekonań o tym, jak działa świat i pieniądze budujemy na podstawie naszych doświadczeń. Nie ma jednej obiektywnej prawdy na temat pieniędzy. Prawdą obiektywną jest jedynie to, że pieniądze są neutralne i dostępne, ale to zgodnie z jaką ja żyję prawdą będzie się manifestowało w moim życiu, a ja będę przyciągać to, w co wierzę. Mój mózg będzie wyszukiwał sytuacje, które będą idealną parą do tego w co ja wierzę i w związku z tym będzie mi się wydawało, że jest to obiektywna prawda na temat życia i pieniędzy. Moja prawda kształtowana jest przez otoczenie i rzeczywistość, w której żyję, ale przede wszystkim przez moje dzieciństwo. Lacy twierdzi, że to czego doświadczamy i to, co słyszymy w okresie najwcześniejszego dzieciństwa (od 0 do maksymalnie 14 lat) jest kluczowe. Ale niekoniecznie musi chodzić o doświadczanie złych sytuacji finansowych. Na przykład ja miałam dobre i normalne życie – w kontekście relacji i finansów. Może nie miałam luksusów, ale nie doświadczyłam jakichś deficytów, a jednak mój dziecięcy mózg, który nie rozumiał kontekstu, nie miał dorosłego spojrzenia, nie weryfikował pewnych prawd tylko przyjmował je jak gąbka. Mój dziecięcy mózg na podstawie dziwnych, pojedynczych wypowiedzi oraz sytuacji zbudował sobie przestrzeń i przekonanie, że jestem nieudolna w tym obszarze i nie umiem tego robić. Odtrącam pieniądze i choćbym stanęła na rzęsach, to nie umiem ich sprowadzić do mojego życia. Zatem powinniśmy przyjrzeć się temu, co było prawdą w naszym domu rodzinnym, jakich słów się używało, co się mówiło. Mimo, że u mnie było raczej dobrze pod względem finansowym moja mama zawsze mówiła: co ty myślisz, że mi się pieniądze kocą, że rosną na drzewach? Takie zwyczajowe powiedzonka, atmosfera wokół pieniędzy, czy stres rodziców spowodowany wydatkami lub niezapłaconym czynszem i wszystko inne, co działo się w początkowym okresie znajdzie odzwierciedlenie w dorosłym życiu. Umysł dziecka jest tak niesamowity, że potrafi nawet wyciągać wnioski z sytuacji niekoniecznie domowej, tej najbliższej, ale na przykład ciocia miała jakiś problem, ktoś w dalszej rodzinie zachorował i wszyscy rozmawiali o tym, że gdyby były pieniądze, to byśmy tę osobę mogli ratować. To są czasami bardzo odległe sytuacje i wcale nie musimy doświadczyć czegoś osobiście. Niewątpliwie powinniśmy się temu wszystkiemu przyjrzeć oraz zastanowić co działo się w tym wczesnym okresie i co nas wtedy programowało. To będzie dobrą, pierwszą wskazówką. Jeżeli chcemy odnaleźć ograniczające nas przekonania, to drugą rzeczą, którą możemy zrobić jest zdecydowanie czego pragniemy w kontekście finansowym gdyby wszystko było możliwe, gdyby Łożyńska miała czarodziejską różdżkę i spełniała życzenia. Porozmawiajmy szczerze ze sobą: jaką kwotę chcielibyśmy miesięcznie lub rocznie. Wyobraźmy sobie, że świat nie ma granic – tyle ile chcesz, tyle dostaniesz. Ja lubię to jeszcze podzielić na trzy kwoty: pierwsza kwota – kwota minimalna, druga kwota – no byłoby fajnie i trzecia kwota – istne szaleństwo. Jeżeli już zdecydujesz, to zobacz jakie się pojawiają myśli, które mówią Ci, że jest to niemożliwe. Na przykład: chciałabym sto tysięcy miesięcznie, a dzisiaj zarabiam pięć, czyli jest to dwadzieścia razy więcej, a doba ma tylko dwadzieścia cztery godziny. Wtedy mogą zacząć się pojawiać wszelakie myśli: to jest niebezpieczne, będzie dużo pracy, to marzenie z kosmosu, bo takim jak ja to się nie wydarza. Zatem kolejny krok zaraz po analizie dzieciństwa to przyjrzenie się tym wszystkim myślom, które pojawiają się w momencie, gdy wiesz czego chcesz. 

Karolina: Powiem Ci, że fascynujące jest to jak bardzo wychodzą z nas te rzeczy, które pominęliśmy przez ostatnie lata. Przypomniało mi się, że nigdy nie dorastałam w środowisku gdzie brakowało pieniędzy i nie był to główny temat rozmów, a jednak rola pieniędzy w mowie domowej wywarła na mnie ogromny wpływ. Przypominają mi się takie strasznie dziwne sytuacje z dzieciństwa, kiedy na przykład przewróciłam szklankę z sokiem i było mi strasznie przykro. Przepraszałam moich rodziców, a ich w ogóle nie ruszyło, że wylałam ten sok. A ja mówiłam sobie: Boże wylałam sok, przecież to są ciężko zarobione pieniądze rodziców – i to była moja własna gadka, którą sobie wkręciłam na wieki wieków. Pamiętam też drugą historię, kiedy byłam na koloniach po trzeciej klasie podstawówki i wzięłam sobie jakieś drobne na lody. Dokładnie pamiętam, że było to siedem złotych. Gdy wróciłam do pokoju, to tej kasy nie było w mojej kieszeni. Popłakałam się, zadzwoniłam do mamy z przeprosinami, że jak ja mogłam zgubić to siedem złotych, na które oni tak ciężko pracują. To jest totalna blokada. 

Asia: No i takie przekonanie, że na pieniądze się ciężko pracuje. 

Karolina: Podczas analizy mojej relacji z pieniędzmi wyszło, że na pieniądze trzeba ciężko pracować, żeby mieć pieniądze trzeba mieć wykształcenie wyższe najlepiej z jak najbardziej prestiżowej uczelni i wyższego poziomu, niż studia magisterskie, nie mówiąc już o licencjacie oraz żeby zarabiać, to trzeba harować dzień i noc, a i tak ta przyszłość jest niepewna. To była taka moja super gadka na temat pieniędzy, którą kiedy dostrzegłam stwierdziłam: wow! Karolina, naprawdę masz z czym popracować. Możemy wyobrazić sobie, że mamy tę kwotę i od razu pojawia się  sabotaż. Mówimy, że to się na pewno nie wydarzy, bo jestem beztalenciem, jestem nieprzedsiębiorcza, nie umiem zarządzać ludźmi, bo to jest stresujące, bo to jest za duża odpowiedzialność i presja, ponadto ludzie będą mnie prześladować, zgłosi się do mnie mafia i milion innych rzeczy. Teraz gdy dyskutuje z Tobą, to mam wrażenie, że te wszystkie blokady sprowadzają się do jednego – do lęku.  

Asia: Tak, do lęku, albo do poczucia niezasługiwania. 

Karolina: Czasami mam wrażenie, że to są oba naraz – nasz lęk przed tym, że na coś nie zasługujemy, zaraz wyjdzie to na jaw, cały świat się dowie, a nasze bogactwo się schowa. 

Asia: Tak, bo okazuje się, że w ogóle na to nie zasłużyłyśmy. Nie mamy certyfikatu żeby zarabiać dziesięć tysięcy miesięcznie. 

Karolina: Co z tym robić? Co robić z przekonaniami? Jak je zneutralizować? 

Asia: Przede wszystkim musimy sobie uświadomić, że nie jest to obiektywna prawda. Uświadomienie sobie, że dorosłam w środowisku, w którym pewne opinie były prezentowane jako fakty nie oznacza, że są to fakty. Na przykład w moim środowisku może pokutować przekonanie, że  nie ma szansy, żeby jakąś kwotę zarabiać. Albo na przykład, że trzy tysiące to wystarczająca pensja, siedem to już olaboga, a dziesięć, to nie wiadomo kto zarabia. To jest tylko prawdziwe w tym środowisku, w którym ja funkcjonuję, w którym się wychowałam. Zaś w innym środowisku, w firmie obok, w mieście obok czy u sąsiadki zza ściany będzie zupełnie inna rzeczywistość. Inna rzeczywistość będzie prawdziwa dla mnie, a inna dla niej. Musimy sobie uświadomić, że te wszystkie opinie są tylko opiniami, a nie obiektywną prawdą. Obiektywna prawda jest taka, że pieniądze są neutralne i naprawdę możemy przyciągnąć każdą kwotę, taką, którą chcemy. Musimy tylko uwierzyć, że jest to możliwe. Czasami zdarza się, że jesteśmy tak głęboko zakopani pod tymi przekonaniami, że potrzebujemy czasu aby nasza świadomość spokojnie i powoli nasycała się alternatywną rzeczywistością, która jest bardziej wspierająca. Może to trwać jakiś czas. Nie twierdzę, że będzie tak, że dziś zdecyduję, że chcę milion i bach! Ale jeżeli będziemy na co dzień przyglądać się sobie, pracować ze sobą na przykład stosując metodę opukiwania, to dzień za dniem będziemy zbliżać się do wolności finansowej, której pragniemy. Staram się nie używać radykalnych stwierdzeń, ale z mojego doświadczenia w pracy samej ze sobą i w pracy z innymi osobami mam przekonanie graniczące z pewnością, że każdy z nas pracując nad swoimi przekonaniami, pracując nad swoim 'mindsetem’, pracując nad tym co jest prawdą, co jest możliwe i dostępne dla mnie jest w stanie radykalnie poprawić swoją sytuację finansową. Metoda opukiwania będzie pierwszym darmowym i prostym do zastosowania narzędziem, które na pewno złagodzi ograniczające przekonania, negatywne emocje i lęk wokół pieniędzy. 

Karolina: Powiedziałaś, że najpierw odblokowujemy sobie to słownie: hej, to jest jakieś moje przekonanie, które niekoniecznie jest prawdą, to jest jakaś moja opinia, jakaś moja rzeczywistość  – czyli tłumaczymy to sobie rozumowo. Ale też wiem z doświadczenia i słuchając innych ludzi, w tym Ciebie, że nie wystarczy sobie powiedzieć i od razu w to uwierzymy, bo te blokady są w nas gdzieś głębiej, są zakorzenione w podświadomości. Dlatego warto znaleźć takie narzędzia, które będą nam służyć. Ja, za sprawą warsztatów Lacy bardzo lubię używać jej metody. Oparta jest na hipnozie i na medytacji, w której w stanie dużego relaksu wiążę się z moimi przekonaniami. Jest to forma dialogu ze sobą na poziomie oceny. Wierzę w to, że każdemu sprawdzi się inna metoda, bo jesteśmy totalnie różni. Chciałabym jeszcze wrócić do metody opukiwania, o której wspominałyśmy już przy naszym pierwszym nagraniu, bo myślę, że jest to rzecz, którą warto powtórzyć. Pamiętam jak rozmawiałyśmy w czasach większej izolacji i poradziłaś mi skorzystać z metody opukiwania w pewnej sprawie. Nie chcę jej tutaj za bardzo gloryfikować, bo być może jest tak, że za pierwszym razem ma się szczęście i ta metoda działa tylko żeby nas zachęcić. Ja, idąc za Twoimi instrukcjami, wykorzystałam właśnie metodę opukiwania do zwalczenia prokrastynacji i pewnej blokady, którą miałam. Nawet jeszcze nie skończyłam wykonywać tego ćwiczenia,  a już byłam na drodze do realizacji tego planu, który rozwlekałam na miesiące. Ewidentnie zadziała się jakaś magia, ale życzę takiej magii każdemu. Powiedz mi jeszcze raz na czym polega ta metoda i czy każdy z nas jest w stanie ją wykonać bez żadnego doświadczenia w tej dziedzinie. 

Asia: Na pewno metoda opukiwania jest metodą potwierdzoną badaniami, więc pomimo tego, że jestem nauczycielką prawa przyciągania nowoczesnej duchowości, to wiem, że ta metoda jest przebadana. Przed sesją i po sesji badane są poziomy hormonu stresu. Badania laboratoryjne potwierdzają, że poziom stresu w ciele chemicznie opada. Metoda opukiwania w kontekście pracy nad swoimi przekonaniami jest bardzo prosta, dlatego, że ma bardzo szerokie zastosowanie. Stosuje się ją w terapii poważnej, głębokiej traumy i w tym przypadku nie stosowałaby tej metody samodzielnie, tylko znalazłabym doświadczonego praktyka. Jeżeli mamy jakieś przekonania, jakieś myśli wokół pieniędzy wtedy najbezpieczniej jest przepracować to samodzielnie. Absolutnie zgadzam się  z tym, że każdy ma swoje narzędzia i jest ich cała masa: możemy pisać, zadawać sobie pytania na piśmie, wypisywać strumień świadomości, czyli pisać wszystko bez cenzury i bez zastanawiania się, możemy medytować, stosować hipnozę bądź metodę opukiwania. Według mnie ta metoda jest świetna, ale komuś innemu może się nie spodobać i stwarzać opór. Wtedy bardzo często mówię: zatem opukaj ten opór. Czasami też mam taki okres w życiu, że mówię: odwalcie się ode mnie z tą metoda opukiwania i też mam „niechcieja”, dlatego każdy powinien znaleźć sobie taki sposób, który będzie dla niego skuteczny szczególnie na początku. Podobnie jest z treningami. Warto znaleźć sobie coś, co powoduje w nas najmniejszy opór, coś co najchętniej zrobimy. Zanim przejdę do omówienia metody opukiwania chciałabym wrócić do pieniędzy. Powiedziałam, że powinniśmy przyjrzeć się temu, co działo się w dzieciństwie, co mówili rodzice, jak się zachowywali. Ale także musimy mieć z tyłu głowy, że nasi rodzice czy nasze otoczenie nawet jeżeli  zakodowało nam jakieś ograniczające przekonania na dowolny temat, w tym na temat pieniędzy, to  nie zrobili tego po to żeby wyrządzić nam krzywdę. Jeżeli nawet odnajdziemy w sobie taką myśl: kurcze, to wszystko jest wina mojej mamy, to od razu niech za tą myślą pójdzie myśl: wybaczam jej, bo wiem, że robiła co mogła i też żyła zaprogramowana przez poprzednie pokolenia. My teraz wychwytując to, będąc świadomi, że posiadamy te przekonania od mamy, a ona od babci, a babcia jeszcze od wcześniejszych pokoleń – mamy szansę uzdrawiając siebie uzdrowić całą rodzinę wstecz i całą rodzinę, która się dopiero pojawi na świecie. Do momentu kiedy zaczynamy być świadomi zaczynamy pracować nad sobą, a wcześniej popełnialiśmy błędy, chcieliśmy dobrze, a wychodziło różnie i nie miejmy do siebie za to żalu. Nawet jeżeli dostrzeżemy, że nasze pewne programowania wynikają z tego, że rodzice funkcjonowali w pewien sposób, to powinniśmy wybaczyć zarówno im jak i innym ludziom, bo naprawdę starali się jak mogli. Takie dogrzebywanie się do pewnych prawd może w nas powodować silną frustrację i będziemy myśleć, że to wszystko ich wina. Oni też kiedyś mieli siedem lat i też kiedyś się zaprogramowali na pewne rzeczy. A teraz przejdźmy do metody opukiwania. Jeżeli pracujesz z terapeutą, który opukuje, to każdy opukuje na swoim ciele, czyli nikt Cię nie dotyka, więc nawet w pandemii jest to bezpieczne. Każdy odkaża ręce i opukuje sam własne punkty. Metoda opukiwania polega na opukiwaniu opuszkami palców punktów akupresurowych na twarzy i na ciele. Drugim komponentem tej metody jest psychologia, gdzie mówimy prawdę o tym, co uważamy, że w danym momencie jest prawdą: prawdę o tym jak się czujemy, prawdę o tym, co wierzymy, że jest prawdą, co jest rzeczywistością, jak działa świat. Na przykład: uważam, że niebezpieczne jest posiadanie pieniędzy, uważam, że trudno jest mieć pieniądze i ich zarabianie jest trudne. To jest tylko jakieś przekonanie, a nie obiektywna prawda. Bardzo zachęcam do tego, aby wczytywać się we wspomnienia i wywiady osób, które osiągnęły wysoki poziom finansowy od poziomu zero. Wtedy te osoby potwierdzą nam, że zarabianie większych pieniędzy wcale nie jest obiektywnie trudniejsze, niż zarabianie małych pieniędzy. To może się wydawać arytmetyczną prawdą, skoro ja muszę pracować osiem godzin żeby zarobić trzy dwieście, to żeby zarobić więcej, to muszę pracować jakąś wielokrotność tych godzin. To nie jest obiektywna prawda, a pewnego rodzaju przekonanie, które szczególnie dotyczy osób pracujących na etacie. Jeżeli pracuję na etacie i wymieniam godziny na złotówki, to mój mózg wyobraża sobie, że skoro ja zarabiam piętnaście złotych za godzinę, a doba ma dwadzieścia cztery godziny i muszę jeszcze mieć coś z życia oraz odespać, czyli mogę pracować maksymalnie szesnaście godzin, to wtedy piętnaście złotych razy szesnaście godzin daje mi określoną kwotę i  na więcej nie ma szans. Co prawda mogę awansować i zarabiać pięćdziesiąt złotych za godzinę, ale co dalej? Jeżeli naszym przekonaniem jest, że zarabianie dużych pieniędzy jest trudne, to nie jest to obiektywna prawda, ale dla nas jest to prawdziwe i czujemy pełnią siebie, że to właśnie jest obiektywna prawda. Łożyńska mówi, że nie jest, a co jeżeli ja czuję, że jest? Ja wychwytuję z całego spektrum rzeczywistości wszystkie fakty, które będą mi potwierdzały, że tak jest i moja rzeczywistość będzie lustrem moich przekonań. Im więcej mam zarabiać, tym będzie to trudniejsze. Osiągnięcie takiego poziomu finansowego jak chcę jest trudne. Koniec. Jeżeli mam takie ugruntowane przekonanie i żadne argumenty na mnie nie działają, ale czuję z tyłu głowy, że może warto byłoby się pozbyć tego przekonania, bo może rzeczywiście nie jest to takie trudne. Jeżeli bardzo to czuję w swoim ciele to robię tak: biorę sobie to przekonanie, sprawdzam i decyduję jak bardzo jest ono dla mnie prawdziwe w skali od zera do dziesięciu, gdzie dziesięć będzie oznaczało: tak jest i koniec, to jest absolutna najprawdziwsza prawda, a im bliżej zera, tym prawdziwość tego stwierdzenia jest mniej intensywna. Załóżmy, że prawdziwość tego stwierdzenia jest dla mnie na poziomie osiem, to zapisuję sobie tę ósemkę i zaczynam opukiwać. Zaczynam od punktu na brzegu dłoni. 

Karolina: Zrobię to z Tobą. 

Asia: Dawaj! Najpierw mówię zdanie wprowadzenia, które składa się z pierwszej części czyli: „pomimo że”, później jest: „uważam, że zarabianie pieniędzy jest trudne” i kończymy stwierdzeniem: „całkowicie kocham i akceptuję samą siebie”. Wiem, że to stwierdzenie może wydawać się: oh, naprawdę muszę? Tak, musisz, dasz radę. To nie znaczy, że musisz czuć absolutną miłość do siebie, ale możesz to powiedzieć. Tę frazę powtarzamy trzy razy. 

Karolina: I cały czas stukam? 

Asia: Tak, cały czas sobie stukasz. Nie ma znaczenia, w którą stronę będziemy to robić. 

Karolina: Zapraszamy na wersje video, bo tutaj mamy 'tutorial’. Specjalnie pokazuję wszystko do kamery. 

Asia: Po tych trzech zdaniach zostawiamy punkt karate i już do niego nie wracamy. Będziemy teraz powtarzać tylko środek tej frazy, czyli: uważam, że zarabianie pieniędzy jest trudne. Zaczynamy od punktów na początku brwi, pomiędzy początkiem brwi, a nosem. Prawą ręką, lewą ręką lub jedną i drugą, opuszkami palców opukuję i mówię: uważam, że zarabianie pieniędzy jest trudne. Następnie są punkty na skroni. Opukujemy pięć-siedem razy minimum, ale jeżeli czujemy, że dany punkt nam sprzyja i chcemy dalej go opukiwać, to możemy zostać dłużej. I znowu powtarzamy: uważam, że zarabianie pieniędzy jest trudne. 

Karolina: Pytanie: czy wszystkimi palcami czy jak to robimy?

Asia: Ja opukuję akurat trzema opuszkami, ale można dwoma, trzema, czterema – jak nam jest wygodniej. Teraz przechodzimy do obszaru pod okiem i znowu powtarzamy: uważam, że zarabianie pieniędzy jest trudne. Następny punkt jest pod pod nosem, między nosem, a górną wargą: uważam, że zarabianie pieniędzy jest trudne. Kolejny punkt jest w zgięciu pod ustami, nad brodą: uważam, że zarabianie pieniędzy jest trudne. Następne punkty są pod obojczykami. W miejscu, gdzie zaczyna się obojczyk, dwa centymetry w dół i dwa centymetry w bok i znowu prawa ręka, lewa ręka albo obydwie i powtarzamy:  uważam, że zarabianie pieniędzy jest trudne. Przed ostatni punkt jest z boku ciała pod ręką, mniej więcej na wysokości stanika u kobiet:  uważam, że zarabianie pieniędzy jest trudne. I czubek głowy jest ostatnim punktem: uważam, że zarabianie pieniędzy jest trudne. Takich rundek, czyli od początku brwi, przez całe ciało, do czubka głowy wykonujemy trzy, cztery, pięć i po piątej rundce robimy sobie przerwę. Rozluźniamy się, bierzemy trzy głębokie wdechy i myślimy sobie: okej,  uważam, że zarabianie pieniędzy jest trudne. Czy coś zmieniło się w mojej intensywności przekonania, że to jest absolutna prawda? Przypomnę, że zaczęłam od ósemki. Może już nie jestem o tym taka przekonana i powiedzmy, że jestem na poziomie sześć. Drugie pytanie: czy pojawiła się w mojej głowie jakaś myśl, jakaś sugestia, jakaś wskazówka, którą koniecznie musimy zapisać? Ppo tych dwóch pytaniach: czy coś się zmieniło na skali i czy pojawiła się jakaś dodatkowa myśl na temat tego, co opukuję – kontynuujemy. Zostawiamy punkt karate i zaczynamy znowu od początku: brwi, kącik oka i robimy dwie-trzy-cztery rundki. Potem opuszczamy ręce, bierzemy kilka głębokich wdechów i powtarzamy: uważam, że zarabianie pieniędzy jest trudne. I zaczynamy czuć, że to przekonanie nam odpuszcza, traci moc, a nasza głowa otwiera się na zupełnie inne rzeczy. Ja się uczyłam metody opukiwania od Nicka Ortnera – bardzo polecam go jako nauczyciela, a jego książki na temat metody opukiwania są też wydawane w języku polskim. Zawsze mówi, że jeżeli bierzemy pierwszą rzecz, pierwszą myśl, od której zaczynamy opukiwać, czyli w naszym przypadku: uważam, że zarabianie pieniędzy jest trudne, to gdybyśmy sobie rozrysowali drzewo, to pierwsze myśli będą liśćmi. Podczas opukiwania po pierwsze neutralizujemy to silne przekonanie i emocje, a po drugie – wszystkie wskazówki, które się nam pojawiają symbolizują gałęzie, pień i docierają aż do korzeni – czyli często do głównej przyczyny. Czasami jest tak, że wszystko po prostu odpuszcza i nie musimy już  szukać przyczyny. Dokładnie tak jak w powiedzonku: nie zastanawiaj się czemu słoń stoi na Twojej stopie, po prostu spraw żeby z niej zszedł. Czasami dochodzimy do sedna problemu, czyli skąd nam się to wzięło. Kiedy uświadomimy sobie: kurcze, to nie jest moje, to możemy poczuć niezwykle uwalniającą moc wolności, a także zrozumieć, że nie jest to obiektywna prawda, a historia, którą słyszeliśmy przez całe swoje dzieciństwo. Na przykład jeżeli całe życie mieszkaliśmy z fortepianem na ścianie, to nie jest to norma, a jedynie rzeczywistość, w której się wychowaliśmy. 

Karolina: Jeżeli znajdziemy ten korzeń, to źródło, to zawsze powinno odpuścić? Czy jednak powinniśmy popracować z tym sednem naszego programowania czy traumą? Czy szłabyś o krok dalej? Czy są jakieś kolejne narzędzia, którymi można potraktować ten główny powód, to sedno naszego, poniekąd, cierpienia? 

Asia: Czasami jest tak, że samo dostrzeżenie tej sytuacji jest wystarczające, aby stwierdzić: dobra, to nie jest moje, dzięki, pa. Z drugiej strony czasami jest to w nas tak prawdziwe, że trudno się tego pozbyć. Jeżeli nie chcemy się wgrzebywać i opukiwać, to można nasycać swoją podświadomość przykładami, że rzeczywistość jest inna – to bardzo dobra metoda. Pomocne będzie także szukanie przykładów osób, które były w naszej sytuacji, zaczynały z podobnym zapleczem i doszły do tego miejsca, w którym my chcemy być. Bardzo dobrą praktyką będzie obserwowanie tego i dawanie przykładów oraz dowodów naszej podświadomości. Metodą opukiwania możemy także pójść głębiej. Jeżeli komuś kompletnie nic nie pomaga i przekonania nie odpuszczają, to faktycznie możemy przeanalizować każdą z tych dodatkowych myśli, które pojawiły się podczas przerw w opukiwaniu, podczas przerw w rundkach. Możemy zadać sobie pytania: Jak bardzo jest to dla mnie prawdziwe? Czy jest to moja rzeczywistość? Jak czuję się z tym wspomnieniem albo z tym, że moja mama się tak zachowywała? Na przykład: ściska mnie w żołądku na wspomnienie o tym, kiedy moja mama płakała nad rachunkami. Jak bardzo mnie ściska w żołądku? Jeżeli na przykład na poziomie dziewięć, to opukuję: pomimo, że ściska mnie w żołądku na wspomnienie o tym jak moja mama płakała nad rachunkami, całkowicie kocham i akceptuję samą siebie. Bardzo często jest tak, że samo uświadomienie sobie, że to nie jest moje w zupełności wystarczy. 

Karolina: Mam wrażenie, że dla każdego ta droga będzie trochę inna i każdy będzie potrzebował narzędzi o bardziej lub mniej intensywnej sile. Chciałabym jeszcze raz odnieść się do Lacy. Jej metoda do mnie przemówiła, ale wiem, że wiele osób może podchodzić do niej sceptycznie. W tej metodzie jest tak, że kiedy już znajdziemy to sedno, to przeprogramowujemy je podczas hipnozy, czyli stwarzamy sobie alternatywną rzeczywistość w naszym sercu, gdzie ta mama nie płakała nad rachunkami tylko szła dziarskim krokiem na pocztę i mówiła: a bierzcie! Zatem jedna osoba skorzysta z metody opukiwania, inna osoba odpuści i poczuje wolność, a jeszcze inna pójdzie z tym do terapeuty. Nie chciałabym bagatelizować pewnych rzeczy, które są źródłem naszych problemów, przekonań czy traum, bo może się zdarzyć, że to z czym nagle się zmierzymy jest silniejsze od nas i potrzebujemy poradzić się innej osoby lub to przegadać. Czasami nie wystarczy strząsnąć tego z ramienia tylko trzeba to wyleczyć poprzez rozmowę. Dlatego uważam, że wspaniałe jest to, że w dzisiejszych czasach mamy o wiele większą akceptację dla naszego zdrowia psychicznego oraz tyle różnych nurtów i metod, które mogą potencjalnie nam pomóc i będziemy mogli sobie z taką traumą poradzić. 

Asia: Jak najbardziej. Ja bardzo wierzę w dobrą psychoterapię, w terapeutę z prawdziwego zdarzenia. Niejedną osobę, która zgłaszała się do mojego programu czy po prostu pytała mnie o poradę odsyłałam na psychoterapię. Można stosować prawo przyciągania, żyć zgodnie z nowoczesną duchowością i równolegle chodzić na psychoterapię. Mam masę takich klientek. Nawet jeżeli ktoś wychował się w wierze katolickiej, to ja zawsze powtarzam moje ulubione hasełko: duchowość, to nie religia. Możemy być istotami duchowymi i pracować ze swoją duchowością, a niekoniecznie musimy kultywować tę duchowość poprzez religię, ale to nie  wyklucza kultywowania naszej duchowości przez religię. Czasami ktoś czuje tak silne wsparcie od Boga, że potrzebuje uklęknąć w kościele, oddać mu swoje zmartwienia oraz traumy i właśnie to mu pomoże. Nie dajmy sobie wmówić, że jakakolwiek metoda jest obciachowa czy jakaś inna. Nie. Jeżeli nie krzywdzi innych, a Tobie pomaga, to po prostu działaj. 

Karolina: Chcę powiedzieć osobom, które mają obawy o temat naszej rozmowy pod kątem kwestii religijnych, że duchowość nie jest religią. Na przykład bardzo uduchowiona osoba z mojego kręgu, którą poznałam w Kalifornii i, która także mówi o rzeczach, o których my dziś rozmawiamy, czyli Dagmara Loftus – jest osobą wierzącą, jest katoliczką i nadal praktykuje te wszystkie techniki, bo to się absolutnie nie wyklucza. W jej przypadku nie ma medytacji, a bardziej jest modlitwa, chociaż te dwie rzeczy nadal mogą istnieć pod hasłem bycia osobą wierzącą, praktykującą. Podsumowując, weryfikujemy nasze przekonania, trochę w nich grzebiemy, żeby sprawdzić co wyszło z dzieciństwa, a co z naszego wychowania, co jest związane z poczuciem naszej niższej wartości, przed czym mamy obawy. Próbujemy sobie z tym poradzić korzystając na przykład z metody opukiwania i nagle czujemy, że jest dobrze, że mamy partnerską relację z pieniędzmi i co mamy wtedy zrobić? Jak wtedy te pieniądze nagle się znajdują? Czy wtedy pieniądze już z nami są? Czy to jest ten moment, kiedy możemy zacząć działać, planować i nie boimy się stawiać sobie jakichś celów finansowych? 

Asia: Chciałabym powiedzieć jedną ważną rzecz. Jestem absolutnie przekonana, że powinniśmy nad sobą pracować, powinniśmy zaglądać w głąb siebie i zadawać sobie pytania. Ale to nie jest tak, że wszystko musimy sobie przepracować, wszystko sobie powyłączać i wszystko sobie poneutralizować.

Karolina:  Super, że to mówisz. 

Asia: A dopiero wtedy jak dostaniemy certyfikat od wszechświata, to możemy zacząć przyciągać dobro. Wszystko jedno czy to jest miłość, pieniądze. Nie ma znaczenia. Pomijam, że energia miłości, energia przyciągania romantycznego partnera i energia przyciągania pieniędzy to bardzo podobne energie. 

Karolina: Właśnie chciałam Cię o to zapytać, więc zrobimy teraz dygresję na ten temat. Wielokrotnie słyszałam, że energia wokół pieniądza jest tym samym, co energia wokół romantycznych relacji. Jeżeli nagle poczujemy, że odblokowaliśmy się w jednej kwestii czyli na przykład otwieramy się na obfitość finansową albo poznajemy drugą super osobę, to zaraz po tym powinna podążyć ta druga rzecz – czyli za miłością podążą pieniądze i odwrotnie. Dlaczego te energie są podobne? Ja tutaj nie widzę żadnego związku. 

Asia: U samej podstawy leży główna blokada – blokada zasługiwania na wszystko co najlepsze, na dobro, na to żeby mieć obfitość w życiu. Jeżeli ja czuję, że nie zasługuję, że nie jestem dość dobra i  mam do siebie różne zarzuty, to będzie to wpływało na moją relację z pieniędzmi, bo myślę, że nie zasługuję żeby mieć aż tak dobrze. Moja nauczycielka nowoczesnej duchowości – Gabby Bernstein mówi o zdesperowanej dziewczynie na randce. Jeżeli ktoś jest taki, że bardzo chce, a jednocześnie nie, to nigdy nie będzie fajna randka. Będziemy mieć do czynienia z dokładnie taką energią, która na randce, czy w budowaniu relacji intymnych i romantycznych będzie powodowała przekonanie, że coś nie gra z tą dziewczyną, że coś z tą energią jest nie tak. 

Karolina: Czyli w przypadku pieniędzy wszystko sprowadza się do tych samych blokad i niskiego poczucia własnej wartości – tak podsumowując. Ale wróćmy do naszego wątku głównego. Powiedziałaś, że nie wszystko musimy odblokować. Wtedy zaczynamy sobie planować i jesteśmy gotowi na manifestowanie obfitości pieniężnej, więc zakładam, że to dzieje się cały czas. Ja też wierzę w to, że cały czas coś manifestujemy i nasze przekonania definiują to, co otrzymujemy w ramach tej bajki, w której żyjemy. Czyli w trakcie kiedy sobie to odblokowujemy, to możemy już zacząć stawiać sobie cele finansowe? Jak to działa? Jak do tego podejść?

Asia: Na pewno jest tak, jak mówisz – cały czas manifestujemy to, co nam się przydarza, oczywiście nie w stu procentach, bo tutaj wchodzi też wola osób trzecich. Rzeczywiście jest tak, że możemy manifestować już od pierwszego dnia: wiem, że to działa, wiem, że mam na to wpływ i wtedy decyduje. Można także równolegle dostrzegać jakie mamy blokady i zaczynać nad nimi pracować. Ale nie możemy sobie zacząć wmawiać, że dopóty dopóki tego nie przepracujemy, to nasze manifestacje będą nieskuteczne albo będziemy przyciągać gówno. Nie. Jeżeli zdecydujesz, że wiesz czego chcesz, że chcesz coś przyciągać, to już możesz równolegle zacząć działać. Prawda jest taka, że im dłużej będziesz działać, im dłużej będziesz przepracowywać ograniczające przekonania tym będzie to łatwiejsze i będzie się szybciej działo. Czasami będzie tak, że im dłużej działasz z prawem przyciągania, to w pewnym momencie po prostu zdecydujesz: okej, to teraz chcę nowe słuchawki. Dwa dni później: są! Nie musisz czegoś przepracowywać, czemuś się przyglądać, po prostu wiesz, że chcesz nowe słuchawki i nagle wszechświat zaczyna tak obracać rzeczywistością żeby dać Ci to, co chcesz. Prawda jest taka, że nie musisz czekać z przepracowaniem swoich ograniczających przekonań, żeby zacząć manifestować. Ale im bardziej je sobie przepracowujesz, tym będzie to łatwiejsze, bardziej bezwysiłkowe i będzie się szybciej działo. Ale nie dlatego, że zasłużyłaś, że wszystko sobie przepracowałaś i jesteś grzeczną dziewczynką z certyfikatem od wszechświata. Po prostu Twoja podświadomość już wie. Dałaś jej wystarczającą ilość przykładów, zabrałaś jej wszystkie kamienie z drogi i ona wie, że tak naprawdę koniec końców wystarczy jedynie to, że zdecydujesz czego chcesz. W momencie, kiedy to zaczyna się dziać, w momencie kiedy pieniądze się pojawiają możemy przejść do drugiego etapu. Sprowadzenie pieniędzy do naszego życia, to jedna z manifestacji. Jeżeli nie mamy tych pieniędzy, to są one pierwszą rzeczą, o której myślimy: chcę mieć pieniądze, chcę mieć więcej pieniędzy, chcę mieć jakąś kwotę, a gdybym ją miała moje życie byłoby cudowne. Energia, wibracja i ten 'mindset’, które stoją za skutecznym sprowadzeniem pieniędzy do naszego życia, to jest jedna rzecz, zaś energia i 'mindset’ stojące za posiadaniem pieniędzy, to już jest kolejna kwestia. Jest masa takich osób, które przyciągają i sprowadzają pieniądze do swojego życia, a wcześniej tego nie robiły. Nagle zaczęły pracować, decydować czego chcą i pieniądze się pojawiły, ale jednocześnie zaczęły przyciągać taką samą ilość wydatków. Zdarza się to bardzo często. Nawet statystyki nam pokazują, że osoby, które miały średnią sytuację finansową i na przykład wygrały dwa miliony na loterii, to w ciągu dwóch lat nic sobie nie poprawiły, wróciły do swojej poprzedniej sytuacji finansowej, a czasami nawet do gorszej. Dzieje się tak dlatego, że nikt nie myśli o tym, że należy robić coś z 'mindsetem’ i energią, które krążą wokół posiadania pieniędzy. Nikt nie myśli o tym, żeby przyjrzeć się temu czy umiemy posiadać pieniądze, czy jest to dla nas bezpieczne. Jeżeli żyjemy w takiej rzeczywistości, w której wchodzi pensja na konto i natychmiast jest rozdysponowana na różne rzeczy: rachunki, czynsz, karate dla dziecka, to zostaje nam na przykład pięćset złotych na coś. Był kiedyś taki program, w którym Dorota Wellman przynosiła w walizce wybranym ubogim rodzinom osiemdziesiąt tysięcy. Widziałam kilka odcinków i chyba tylko jedna osoba zaczęła inwestować w siebie. Pewna dziewczyna poszła na kurs kosmetyczny, zaczęła podnosić swoje kompetencje zawodowe i naprawdę zmieniała swoje życie, co nawet wymagało od niej rozstania się ze swoim partnerem. Natomiast wszyscy inni uczestnicy natychmiast szli te pieniądze wydawać. Kupowali konsole do gier i wszystko inne, o czym marzyli. Dzieje się tak dlatego, że energia i to, co myślimy o przyciąganiu pieniędzy nie jest tym samym, co myślimy o posiadaniu pieniędzy. Jeżeli pochodzimy z takiej rzeczywistości, w której naprawdę było ciężko i nagle mamy więcej niż zwykle, to bezpiecznie i mądrze byłoby zacząć się przyglądać tej energii. Jak mam już te pieniądze to, co z nimi robię? Jak ja się z tym czuję? Jak czuję się na myśl o tym, że miałabym mieć dziesięć tysięcy oszczędności i nic z nimi nie robić – nie szukać dla nich zastosowania czy miejsca, gdzie mogę je wydać, tylko zostawić i niech sobie tam leżą. Mówiąc z własnego doświadczenia uwierz mi, że myśl o tym, że miałabym mieć oszczędności powodowałaby u mnie reakcję: jak to!? Dopiero oswojenie się z tą myślą daje nam bezpieczeństwo. Jesteśmy nawet w stanie rozpieprzyć sytuację, w której pieniądze będą nam wpływały. Znam nawet ludzi, którzy mają milionowe dochody, a wydatki dwa razy większe. Jak widzisz ten wyścig nie ma końca. 

Karolina: To fascynujące i bardzo ciekawe, że musimy przed samym sobą zasłużyć na posiadanie tych pieniędzy. Rozumiem, że ten proces, który opisałyśmy w całej tej rozmowie może być analogicznie wykorzystany tylko pod nowe hasło: posiadanie i utrzymywanie pieniędzy. 

Asia: Tak, jak najbardziej. 

Karolina: Bo działają tutaj te same mechanizmy? 

Asia: Tak. 

Karolina: Chciałam dodać też od siebie, że zawsze jest druga strona medalu i istnieją osoby, które nie wyobrażają sobie nie mieć oszczędności. Ja mam na przykład obsesję na punkcie niewydawania pieniędzy w pewnych sferach, co też jest ciekawe, bo są sfery gdzie wydaję bez problemu, a są też takie, gdzie mnie to fizycznie boli. Po przez samoobserwację dostrzegłam, że szablony, które widziałam dorastając miały na to duży wpływ. Teraz pracuję nad tym żeby to zatrzymać i jakoś przepracować. Oczywiście jeżeli chcę, bo tak jak powiedziałaś – nie musimy niczego przepracowywać, bo może nam być dobrze tak jak jest. Nie chodzi tutaj teraz o to by zachęcać, że wszyscy powinni marzyć o milionach, o ich posiadaniu i obracaniu nimi, bo przesłaniem odcinka jest zastanowienie się jaki mamy stosunek do pieniędzy. Ze strony chciwości i skąpstwa może być on toksyczny. Fascynujące jest to, że niezależnie od tego, pod którym kątem podejdziemy do tematu, to receptura, którą pokazałaś jest uniwersalna. 

Asia: Jasne, że tak. Powiem Ci, że wydawanie pieniędzy i lęk z tym związany powinien być dla nas sygnałem: Boję się, że ich zabraknie? Boję się, że ten ciągły 'flow’: wydaję, wracają, wydaję, przyciągam nie jest jednak ciągły? Na przykład nie możesz nabrać powietrza na zapas. Musisz je wypuścić, a potem nabrać z powrotem. Tak samo jest z pieniędzmi. Nie chodzi o to, że zachęcam do jakiegoś szalonego wydawania. Jeżeli ktoś chce coś mieć, coś jest dla niego ważne, chce mieć te oszczędności i to wynika z czyjegoś chcę/ nie chcę – to super. Ale jeżeli ktoś gromadzi pieniądze i chciałby coś kupić, ale ma całą lawinę myśli, wątpliwości i ograniczających przekonań, to warto się temu przyjrzeć i zadać sobie pytanie: czego się boję? Moje wnioski wcale nie muszą doprowadzić do sytuacji, w której będę wydawać te pieniądze, bo może wcale nie będę chciała i powiem sobie: rozumiem to, to jest bezpieczne, nie muszę się tego bać. Możesz nie wydawać tych pieniędzy, ale niech to wynika z decyzji, a nie z obaw i lęków. 

Karolina: Teraz do akcji wkracza samo życie, bo za piętnaście minut mój paczkomat nie będzie już chciał wydać mi mojej paczki. Jestem bardzo szczęśliwa, że mogłyśmy podjąć ten temat i dziękuję Tobie Asiu. Powiedz czy jeżeli ktoś czuje się zafascynowany, ale mimo wszystko jest to dla niego nowość i czuje, że chce mieć przewodnika, kogoś kto pomoże mu nawigować ten proces, to jak może się do Ciebie zgłosić? Co oferujesz? Bo z tego, co widziałam masz bardzo fajny program. 

Asia: Zapraszam na mój instagram, bo tam zawsze jest największa zabawa. Znajdziecie mnie pod nazwą @joannalozynska. Nie wiem, kiedy ten odcinek będzie emitowany, ale właśnie teraz będziemy mieć wyzwanie w obszarze pieniędzy. Dzieje się to cyklicznie, ciągle na ten temat mówię, więc jak ktoś jest w mojej przestrzeni, to na pewno załapie się na te treści – zarówno płatne, jak i darmowe. 

Karolina: Polecam też nasze poprzednie odcinki. Dziękuję Ci Asiu i biegnę odebrać przesyłkę. Mam nadzieję, że następnym razem spotkamy się na żywo. Życzę Ci wszystkiego dobrego i samej obfitości! 

Asia: Tak jest! I wzajemnie. Ściskam! Do zobaczenia! 

Karolina: Papa!