PODCAST #88 GŁOWA & MYŚLI: manifestuj swoje marzenia

PODCAST #88 GŁOWA & MYŚLI: manifestuj swoje marzenia

Ostatni odcinek urodzinowej serii kończy rozmowa z Asią Łożyńską. Ten tydzień ma motyw przewodni GŁOWA & MYŚLI, dlatego temat prawa przyciągania musiał się w niej znaleźć. Asia jest ekspertką w tym temacie, uczy metody opukiwania i pisania intuicyjnego oraz prowadzi terapie olejkami eterycznymi.

Dzisiejsza rozmowa poświęcona jest temu czym jest i jak działa prawo przyciągania. Asia przedstawi nam konkretne kroki, które są niezbędne do zmanifestowania tego o czym marzymy. Porozmawiamy o tym czy da się przyciągnąć bogactwo i miłość, ale też poznamy wyjątkowe narzędzia, które pomogą nam na tej drodze. Nauczymy się podstaw metody opukiwania i terapeutycznego działania pisania intuicyjnego, inaczej strumienia świadomości.

Rozmowa z Asią o olejkach eterycznych:

https://www.youtube.com/watch?v=2LCDjtAiab0

Strona Asi:

https://www.joannalozynska.pl/

Instagram Asi:

https://www.instagram.com/joannalozynska/

Posłuchaj na YouTube:

Odcinek 88

Karolina: Cześć Asiu! Witam Cię w moim studio i bardzo cieszę się, że przyjechałaś na naszą dzisiejszą rozmowę. Sfery życia i tematy, którymi się zajmujesz osobiście bardzo mnie interesują i nie mogę się doczekać aż o wszystko Cię wypytam. Chciałabym zacząć od prawa przyciągania. Dla osób, którym w tej chwili niewiele to mówi, to powiem, że 'law of attraction’ to hasło, które w ostatnich latach zrobiło się dosyć mocno popularne i mówi się o tym co raz więcej nawet w świecie mediów. Nie jest to już coś szczególnie mistycznego, ale myślę, że nadal dla wielu osób będzie  nowością. Czy mogłabyś powiedzieć nam co to jest? Czym jest to zjawisko i jak to w ogóle zdefiniować? 

Asia: Najogólniej mówiąc prawo przyciągania polega na tym, że przyciągamy to, o czym myślimy i to, w którą stronę idą nasze emocje. Jeżeli myślimy sobie: nie chcę mieć długów, nie chcę mieć długów, to tak naprawdę nasze emocje wychwytują tylko słowo: dług, skupiamy się na długach i przyciągamy więcej powodów do tego, żeby mieć dług. Z drugiej strony, jeżeli myślimy tylko o tym, że jesteśmy super, że coś nam się uda, że możemy coś w życiu osiągnąć, to tak naprawdę zwiększamy swoje szanse na to, żeby to coś osiągnąć. Nie jest to też taka prosta reguła. Należy się troszeczkę zagłębić. W momencie, kiedy usiądziesz i zaczniesz sobie coś wyobrażać, zaczniesz tylko o tym myśleć, będzie to takie myślenie życzeniowe…

Karolina: …willa z basenem.

Asia: Tak, willa z basenem i przystojny brunet. To w ten sposób nie zadziała. Cofając się o dwa kroki – jeżeli nawet myślę o tej willi z basenem, ale z tyłu głowy mam cały czas lęki, że takim ludziom jak ja to się nie przydarza, jak ja na to zarobię, w jaki sposób ja to zrobię – czyli zaczynasz włączać sobie te lęki z tyłu głowy, to tak naprawdę choćbyś miała najlepsze intencje, codziennie powtarzałabyś mantrę i pisała afirmację: willa z basenem jest moja, to te lęki też będą równolegle działały. Będzie Ci ciężko przyciągnąć do siebie tę willę i przystojnego bruneta. 

Karolina: Ale jak się pozbyć takich lęków? 

Asia: Pierwsza rzecz – zastanów się czego chcesz w prawie przyciągania, określ konkretnie czego chcesz, później zaobserwuj te lęki, które się pojawiają z tyłu głowy i wiedz, że każda z tych myśli, która pojawia się w Twojej głowie i mówi Ci, że nie możesz mieć tego, czego chcesz jest kłamstwem. Wiem, że jest to bardzo odważne stwierdzenie z mojej strony, ale jestem w stanie się pod tym podpisać obiema rękami. Cokolwiek Ci mówi, że nie możesz osiągnąć tego, co chcesz osiągnąć jest kłamstwem. Moja dobra znajoma mówi też, że jest to kłamstwo od diabła. Jest to już podkręcone stwierdzenie, ale na pewno jest to kłamstwo. Każdy z nas jest w stanie znaleźć pięć przykładów osób, które osiągnęły to, co my chcemy osiągnąć. Może być to utrata dużej ilości kilogramów, bo ten temat jest zawsze aktualny, znalezienie ukochanej osoby i założenie rodziny, wyjście z problemów zdrowotnych czy problemów finansowych. Każdy z nas jest w stanie znaleźć przykład osoby, która sobie z takim problemem jak nasz poradziła. Nie są to nadludzie, nie są to ludzie z kosmosu, a są to zwykli ludzie, którzy mają między uszami tzw. centrum zarządzania, mają dwie ręce, dwie nogi i osiągają to, czego my chcemy. Jeżeli rzeczywiście podejdziesz do tego mądrze i strategicznie, to będziesz w stanie osiągnąć praktycznie wszystko w swoim życiu. Jeżeli coś Ci mówi: nie, to wiedz, że jest to kłamstwo. Natomiast wiadomo, że pod spodem są emocje, pod tą myślą, że nie mogę. Nawet jeżeli Łożyńska powie Ci, że to jest kłamstwo, to pod spodem są emocje, które za każdym razem się włączają. Są narzędzia, dzięki którym możesz powyłączać swoje przekonania, myśli i emocje, które mówią Ci, że nie możesz tego osiągnąć. Jednym z takich narzędzi jest 'journaling’, czyli pisanie intuicyjne, wypisanie sobie tego wszystkiego, co mówi Ci, że nie możesz osiągnąć tej rzeczy, którą chcesz osiągnąć. Drugim narzędziem jest metoda opukiwania. Jest to takie narzędzie, z którego często korzystam w pracy z klientami i ze sobą samą, ze swoim synem, z moją babcią, która jest rocznik trzydziesty piąty itd. 

Karolina: Potem jeszcze wypytam Cię o te konkretne metody, więc na razie możesz tak pokrótce powiedzieć. Co jeszcze byś wymieniła? 

Asia: Metoda opukiwania będzie bardzo dobrą i szybką metodą, żeby wyłączyć sobie emocje związane z jakąś myślą dokładnie tak, jak światło. Myślę, że te dwie rzeczy będą najbardziej działały. Tak naprawdę te myśli, które mówią nam, że czegoś nie możemy to są historie, które sobie opowiadamy. Są ludzie na świecie, dla których te ograniczenia, które ja mam są kompletnie z kosmosu. 

Karolina: Kiedy Cię słucham myślę, że dla wielu osób pierwsza myśl jest taka: chwila, chwila, ci ludzie po prostu mieli szczęście. Wiesz o co chodzi? Trudno jest nam spojrzeć na swojego idola i powiedzieć: ej, w sumie to mogę osiągnąć to samo, bo niczego mi nie brakuje. Myślę, że dla wielu z nas jest to abstrakcyjne. Uważamy, że ta osoba jest bardziej utalentowana, miała znajomości, miała szczęście. Jak wytłumaczyłabyś to zjawisko, ten mechanizm komuś bardziej opornemu? 

Asia: Na pewno pierwsza rzecz jest taka, że jeżeli patrzymy na kogoś kogo podziwiamy, to widzimy tylko zewnętrzną fasadę, nie mamy pojęcia jak wiele wysiłku, jak wiele pracy i pracy nad sobą, właściwych kolejnych kroków wymagało to, aby dojść do tego miejsca, w którym ta osoba jest. Nie miejmy złudzeń. Na pewno wszystkie osoby, które podziwiamy mają pod spodem dużą ilość pracy za kulisami i rzeczy, o których nie mamy zielonego pojęcia. Kiedy bliżej poznaję osoby, które obserwuję okazuje się, że na pięć minut przed nagraniem jakiegoś fantastycznego show czy jakiegoś filmu leżały zaryczane z torebkami od herbaty na oczach, żeby w ogóle doprowadzić się do stanu używalności. Tam po drugiej stronie naprawdę są tylko ludzie. Mówiąc, żebyśmy spojrzeli na przykład osoby, która osiągnęła to, czego my byśmy chcieli, mam na myśli, że niekoniecznie muszą to być osoby z pierwszych stron gazet. Niech to będą tacy ludzie jak my, tacy, z którymi możemy się utożsamiać. Kolejna rzecz jest taka: mają szczęście i są utalentowani – i tak i nie. Na pewno część osób, które podziwiamy i obserwujemy mają jakiś talent i w tę stronę idą później zawodowo. Mają szczęście jeżeli wykonują zawód, który związany jest z ich obszarem geniuszu. Różni ludzie różnie mówią. Osiemdziesiąt, dziewięćdziesiąt procent, dziewięćdziesiąt dziewięć procent to nie jest talent i szczęście, a to w co my wierzymy. Ktoś osiągnie pewną rzecz, przyciągnie ją do swojego życia nie dlatego, że ma talent, nie dlatego, że ma bogatych rodziców, którzy mu ułatwili, nie dlatego, że jakiekolwiek obiektywne okoliczności jemu czy jej sprzyjają. Ten człowiek osiągnie to przede wszystkim dlatego, że wierzy w to, że może to zrobić, święcie wierzy i stoi za tym całą swoją energią. Nawet jeżeli pojawiają się myśli, które mówią nie, to pracuje nad tym, żeby wykopać te myśli ze swojej głowy. Nie jest to moja opinia, bo nawet badania i prace naukowe na ten temat pokazują, że rzeczywiście główną siłą motoryczną naszego działania i osiągania sukcesów zawodowych i sukcesów w życiu prywatnym jest nasze przekonanie, że możemy to zrobić. To przekonanie jest właśnie tą siłą, która pomaga przyciągnąć wspaniałe rzeczy do naszego życia. 

Karolina: A czy pokusiłabyś się o stwierdzenie, że jesteśmy w stanie zmanifestować czy wymanifestować, nawet nie wiem jak to się mówi, wszystko to, czego pragniemy? Mam teraz taką wewnętrzną rozterkę. Zastanawiam się czy to jest tak, że jeżeli manifestowanie danej rzeczy nam nie wychodzi, to może nie jest nam pisane, żeby ją manifestować? Może idę teraz o krok dalej, ale chodzi mi o takie podstawowe pytanie, które zadawałam sobie jako dziecko: czy to, co się stało jest przypadkiem czy przeznaczeniem? Mamy pięć scenariuszy i jeżeli uwierzę w jeden z pięciu, to się to wydarzy? Czy ten jeden, który ma się wydarzyć wydarzy się dopiero jak zrozumiem, że jest to moja droga? Czy rozumiesz, co teraz chciałam Ci powiedzieć? 

Asia: Myślę, że tak. Są różne szkoły w tym temacie. Jestem osobą, która strasznie dużo się uczy, jestem takim nerdem jeżeli chodzi o uczenie się.

Karolina: Jeszcze bardziej Cię polubiłam. [śmiech]

Asia: Wzajemnie. [śmiech] Znam różne podejścia do tego tematu, ale też na końcu drogi wybieram to, co mi się wydaje i to, co czuję, że dla mnie się sprawdza. Na każdą teorię znajdziesz mądrego profesora, który ją potwierdzi. Na końcu sama musisz być swoim nauczycielem i swoim mędrcem i sama odwołać się do tego, co uważasz, że jest prawdziwe. Jeżeli chodzi o to, o co zapytałaś, to niektórzy twierdzą, że wygląda to tak: to albo coś lepszego. Jeżeli nie dostaję tego czego chcę w danym momencie, to może coś lepszego czeka gdzieś na końcu drogi. Siła wyższa, jakkolwiek ją rozumiesz, czy to jest Bóg, wszechświat, siła życia, anioły jest jak mądry rodzic, a my jesteśmy jak sfrustrowany pięciolatek w sklepie, który natychmiast coś chce i nie widzi tego szerszego planu, a mądry rodzic wie, że to jest bez sensu i jak teraz zjesz kilogram Michałków, to nie będzie to dla Ciebie dobre mimo, że jesteś przekonany/ przekonana, że tego pragniesz. 

Karolina: Jeżeli myślę, że chcę dostać awans w korporacji i jest to moje marzenie, ale mi to nie wychodzi, to może dlatego lepiej otworzyć swoją własną działalność w biznesie kreatywnym i to będzie spełnienie moich marzeń, ale ja jeszcze o tym nie wiem.  

Asia: Może tak być. To, o czym mówię jest bardziej o sile wyższej, a to, o czym Ty mówisz, to jest  jedna z koncepcji, że dlaczego chcesz tego, czego chcesz? Cała magia prawa przyciągania pojawia się nie wtedy, kiedy sobie pomyślisz, że tego chcesz, tylko w momencie, kiedy będziesz czuła te emocje. Emocje są rezonansem, który przyciąga pewne rzeczy, wydarzenia, ludzi i sytuacje do Twojego życia. Pytanie brzmi: czemu chcesz awansu w korporacji? Widzisz tylko powierzchowną rzecz: lepsze pieniądze, większy prestiż, lepsze auto, ale nie widzisz, że za tym idzie Prozac czy o kilka kieliszków wina za dużo. A Ty na przykład w swojej esencji siebie masz w dupie ten samochód albo nawet chciałabyś ten samochód, ale dusi Cię wyścig szczurów. Ta Twoja esencja, Twoja dusza – nie chciałabym też wchodzić w żadną retorykę religijną, więc może powiedzmy Twoje wnętrze lub jakkolwiek to nazwiesz – tam w środku, u podstawy Ciebie jest zupełnie inne pragnienie, tylko Ty wdrożona w machinę dzisiejszego świata przestałaś to słyszeć. Jeżeli dotrzesz do tego wnętrza i usłyszysz, że faktycznie chcesz tej kasy, chcesz tych większych zarobków i chcesz tego samochodu, ale nie chcesz tego w korpo tylko chcesz mieć to na swoich zasadach, to był ten powód, dla którego nie osiągałaś tego co chciałaś. Chodzi o to, żebyś odrobiła pracę domową i doszła do sedna swojego pragnienia, żeby było ono rzeczywiście na Twoich zasadach. Chciałaś lepszych pieniędzy, lepszych zarobków, lepszej sytuacji materialnej, ale chciałaś osiągnąć to w zupełnie inny sposób i były dwa konfliktowe źródła energii. Z jednej strony to, co Cię uwierało, a z drugiej to, czego pragnęłaś. Nie chciałabym mówić jakichś ostatecznych słów, ale jestem przekonana, że można mieć wszystko, czego się pragnie. Wiadomo, że zawsze znajdą się sceptycy, którzy wymyślą Ci przykłady z kosmosu pod tytułem: czy możesz pofrunąć bez skrzydeł i inne odrealnione rzeczy. 

Karolina: Albo mieć różowego słonia. 

Asia: Nawet różowego słonia. Jak się rozejrzę dobrze po Warszawie, to myślę, że w ciągu godziny jestem w stanie załatwić Ci tego różowego słonia, więc uważam, że możemy mieć wszystko, co chcemy i to na naszych warunkach. Co więcej, im bardziej jesteśmy precyzyjni w naszych marzeniach i prośbach, tym lepiej. Jeżeli ktoś już dotknął prawa przyciągania i mniej więcej orientuje się o co chodzi, to na pewno spotkał się z taką teorią: uważaj czego chcesz, uważaj czego pragniesz. Absolutnie się z tym nie zgadzam. Wiadomo, że każdy wierzy w to, w co chce wierzyć. Natomiast ja absolutnie nie zgadzam się z taką tezą, że wszechświat, Bóg czy jakakolwiek siła wyższa, która jest odpowiedzialna za prawo przyciągania i współtworzy z Tobą Twoją rzeczywistość jest wrednym sukinsynem, który siedzi i czeka, żebyś chybiła ze swoim marzeniem. Nie. Absolutnie nie. Uważam, że wszechświat zawsze nam sprzyja, kibicuje jak cholera i bardzo chce, żeby nam się udało. Bardzo dużo osób, które wchodzi w tematykę prawa przyciągania ma takie lęki, że jak dobrze i precyzyjnie czegoś nie nazwie, to będzie katastrofa, coś mi się omsknie i będzie źle. Nie. Luz. Wszechświat nam sprzyja. 

Karolina: To jest też zaufanie, o którym mówiłyśmy przed nagrywaniem. Czasami musimy odpuścić. Ja interpretuję to w swojej głowie tak, że jak prosimy o coś, a w głębi serca tak naprawdę tego nie chcemy, to wszechświat też będzie wiedział, że to jest ściema. Mój przyjaciel, kiedy mówiłam mu różne ciekawostki związane z prawem przyciągania był bardzo sceptyczny. Myślę, że jest bardzo wiele sceptycznych osób. To do czego zmierzam to jest to, że ktoś może powiedzieć: Karolina, dałaś mi super rady, ale w sytuacji, w której człowiek nie ma co włożyć do garnka i myśli o tym, żeby utrzymać rodzinę i ma dużo zmartwień, to nie zastanawia się o czym tak naprawdę marzy i że teraz będzie sobie wizualizował pieniądze, rzuci pracę, bo ona go nie realizuje i nagle wszystko do niego przyjdzie. Skoro powiedziałaś, że każdy może, to jak dotrzeć do takiej osoby? Jak taka osoba, która jest przeciętnym obywatelem, który codziennie chodzi do pracy i ma rodzinę na utrzymaniu i żyje skromnie może nagle zmienić swoje życie? Zanim dam Ci dojść do głosu, to dodam, że prawo przyciągania jest najczęściej utożsamiane z dobrami materialnymi. Ludzie skupiają się na dobrobycie i pieniądzach i dlatego najczęściej o to proszą. Jak w takiej sytuacji zacząć? I jak przekonać taką osobę, że jest to możliwe dla każdego, a nie tylko dla uprzywilejowanych.

Asia: To jest bardzo dobre pytanie i masz rację. Dużo osób się nad tym zastanawia i dla dużej ilości osób jest to problem. Rzeczywiście tak jest, że jeżeli jesteśmy w bardzo ciemnym miejscu w swoim życiu, to takie prawdy, o których my dziś rozmawiamy mogą być wręcz irytujące. Jest to narzędzie dla takich dziewczynek, co siedzą na Instagramie, a nie dla ludzi, którzy mają prawdziwe problemy. To jest nieprawda. Jest to przede wszystkim narzędzie dla ludzi, którzy mają prawdziwe problemy. Rzeczywiście prawo przyciągania jest najczęściej stosowane w odniesieniu do dóbr materialnych i bardzo często sięgają po nie osoby, które mają bardzo duży problem finansowy. Szkolenia z prawa przyciągania mogą być bardzo drogie, idzie to w setki, tysiące złotych, ale bardzo często wielu nauczycieli daje podstawowe narzędzia prawa przyciągania zupełnie za darmo. Są książki w internecie i nie mówię tutaj o pirackich wersjach, tylko rzeczywiście od autora, które możesz sobie ściągnąć za darmo tylko i wyłącznie dlatego, że ten autor tak bardzo wierzy w to, czego uczy i tak bardzo chce pomóc, a zdaje sobie sprawę z tego, że czasami nawet kogoś nie stać, żeby na Amazonie zapłacić dziesięć dolarów za jego książkę, więc on tę książkę odda za darmo. Przeczytaj co jest tam napisane, spróbuj to wdrożyć i zobaczysz jak zmieni się Twoje życie. Jeżeli ktoś rzeczywiście nie ma kasy i jest to dla niego problem i chciałby to zmienić, to po pierwsze przestań myśleć jak, przestań myśleć w jaki sposób dana rzecz czy większa ilość pieniędzy, poprawa sytuacji materialnej zostanie dostarczona do Twojego życia, bo to 'jak’ to nie jest Twoja sprawa. Twoją sprawą jest jedynie to, że chcesz, żeby było lepiej. Mówi się, że jeżeli człowiek chce stosować prawo przyciągania powinien podłączyć się pod częstotliwość tak, jak gdyby już to było.

Karolina: Żeby się zachowywał jakby już to miał. 

Asia: W sytuacji finansowej jest to szczególnie trudne, bo jeżeli nie mam na rachunki, jeżeli mam duży problem finansowy, a chciałabym przesiadywać w kawiarni i kupować jakieś świetne rzeczy, to jest to nie do zrobienia. Natomiast rzecz, którą możemy zrobić, która rzeczywiście pomaga i zmienia naszą częstotliwość i naprawdę wpływa na naszą możliwość zmiany sytuacji, przyciągnięcia do życia, które chcemy, to generowanie w sobie emocji nie poprzez sytuacje, a poprzez wizualizacje jakbyśmy już to mieli. Myślę o tym, co bym chciała, patrzę jakie mam lęki, co mi mówi, że nie mogę i tutaj pojawia się: jak ja to zrobię? Jeżeli pracuję na etacie, to mam dwadzieścia cztery godziny na dobę i nie jestem w stanie więcej pracować i nie jestem w stanie więcej zarobić. Nie. To, że tego chcesz jest już wystarczającym powodem, żeby to dostać. Wiem, że jest to rewolucyjne. Dużo się uczę szczególnie od ludzi w Stanach Zjednoczonych i u nich przychodzi to trochę łatwiej. 

Karolina: Chyba najpopularniejsze nazwisko to Abraham Hicks.

Asia: Tak to jest wielkie medium.

Karolina: Myślę, że tam takie warsztaty kosztują wiele zer. 

Asia: Tak, ale każdy z tych nauczycieli ma ofertę dopasowaną do ludzi na każdym poziomie finansowym. Wcale nie jest tak, że oferta z największą ilością zer jest najbardziej wartościowa. Na każdym poziomie jesteś w stanie wyciągnąć te trzy zdania, które zmienią Twoje życie, jeżeli oczywiście wdrożysz to, czego się nauczysz. 

Karolina: Zanim rozpoczęłyśmy nagranie mówiłyśmy o tym, że bardzo ważne jest działanie, że siedząc bezczynnie absolutnie niczego nie osiągniemy. Mówiłaś, że gdy prosimy o lepszy status materialny, to skupiamy się na emocjach i staramy się czuć tak, jakbyśmy już to mieli, a nie skupiamy się na tym jak to dostarczymy, więc gdzie tutaj jest działanie? 

Asia: Już Ci mówię. Jest to ścieżka, która odnosi się do czegokolwiek, co chcesz przyciągnąć do swojego życia. Myślisz o tym co chcesz, patrzysz jakie pojawiają się negatywne myśli mówiące Ci, że nie możesz, decydujesz, że nie wierzysz w te myśli, używasz narzędzi, żeby te myśli i negatywne emocje im towarzyszące wyłączyć. Jak już sobie wyłączysz te rzeczy, to myślisz sobie jakbym się czuła gdybym w tej sekundzie moje marzenie się spełniło. Siadasz sobie rano czy wieczorem i myślisz o tym. Załóżmy, że chcesz dodatkowo dwa tysiące złotych w budżecie. Wyobrażasz sobie, że w tej sekundzie te pieniądze lądują w Twoich dłoniach. Nie myślisz jak to się stało, nie kwestionujesz: o Boże, ale przecież to jest niemożliwe. Nie. Po prostu przestań sabotować ten cały proces. Nie myśl o tym jak. Wyobraź sobie, że w tej sekundzie ktoś wręczył Ci dwa tysiące czy inną rzecz, którą próbujesz przyciągnąć. Jak się czujesz w tym momencie, kiedy Twoje marzenie się spełniło? Są to emocje szczęścia, dobrostanu – O rany boskie! Nie mogę uwierzyć! To już jest! Kurcze, jak to jest możliwe? Cudownie! Fantastycznie! To są te emocje, które przyciągają. Cały ten proces, o którym powiedziałam, czyli wymyślanie tego, co chcesz prowadzi nas do kulminacyjnego momentu – szczęścia, które już jest. Są to te emocje, które teoretycznie też osiągasz, jeżeli wykonujesz te rzeczy, które wykonywałabyś gdyby to już było np. chodzenie po restauracjach. Ale nie musisz tego robić, wystarczy, że tym procesem doprowadzisz swoje emocje do zachwytu, że już to mam. Takie emocje przywołuj dwa razy dziennie, trzy razy dziennie: już to mam, już to jest. Dopiero z tego miejsca to już jest moje, jestem przekonana, że to już jest moje. Jaką masz inspirację, żeby zrobić następny krok? Nie chodzi o całą ścieżkę kolejnych postanowień: muszę zrobić to, to i to. Nie. Jaki jest Twój jeden, następny krok, inspiracja? Może całe życie myślałaś, żeby wysłać CV do jakiejś firmy i może przyszło Ci to teraz do głowy, że może wysłałabym to CV? A może na przykład myślałaś, żeby zacząć funkcjonować w mediach społecznościowych i zawsze chciałam mieć konto na Instagramie, więc może teraz założysz? Liczy się ta pierwsza myśl, która Ci przychodzi i wieczorem znowu robisz tę wizualizację. Lęki i obawy dzisiaj są takie, a jutro mogą być zupełnie inne, więc ta praca nigdy się nie kończy. Jak już masz te dwa tysiące, masz popłacone rachunki, to nagle zaczynasz marzyć o innych rzeczach i znowu jest praca, bo chcesz osiągać inne cele i pojawiają się inne ograniczające przekonania, inne emocje, inne lęki. Ten proces i praca nigdy się nie kończy. Codziennie siebie siadasz, myślisz chcę tego, coś mi mówi, że nie mogę, więc to wyrzucam, a potem wizualizuję, że już to mam. 

Karolina: Czy jeżeli jakaś osoba nie do końca ufa tej metodzie, ale myśli: spróbuję, ale ewidentnie nie jest przekonana, to sądzisz, że to zadziała? 

Asia: My wszyscy jesteśmy urodzonymi przyciągaczami. To jest jak z duchowością. Przed nagraniem pytałam czy mogę mówić brzydkie słowa. 

Karolina: Dostałaś zielone światło. 

Asia: Najwyżej to wytniesz. Zawsze mówię, że duchowość jest tak samo naturalna jak robienie kupy. To nie jest chcę, nie chcę. Musimy to tylko rozróżnić. Mam nawet swój własny hashtag – duchowość to nie religia. Jesteśmy istotami duchowymi niezależnie od tego czy jesteśmy katolikami czy ateistami. Jesteśmy częścią natury, jesteśmy człowiekiem, mamy czasami przeczucie w jakichś sprawach, więc jesteśmy istotami duchowymi. W związku z tym prawo przyciągania, to nie jest jakiś nowoczesny wymysł, tylko jest to zebrane w system i jest to dla nas naturalne. Nikt nie wymyślił prawa przyciągania. Działamy zgodnie z prawem przyciągania tak samo jak działamy zgodnie z grawitacją. Możesz nie wierzyć w grawitację, ale w pewnym momencie boleśnie przypomni Ci o swoim istnieniu. Tu jest to samo. Prawo przyciągania jest dla człowieka naturalne tak samo jak bycie istotą duchową, tak samo jak zakochiwanie się, posiadanie przeczuć w danych sytuacjach czy śnienie snów. Przyciągnęłaś większość rzeczy, które masz w swoim życiu. Ja też i każdy z nas tylko, że robimy to nieświadomie i na autopilocie. Jeżeli ktoś ma absolutną negację tego typu rzeczy, to nie powinien się za nie brać, bo nie wszystko jest dla wszystkich. Warto sobie jednak uświadomić, że czy chcemy czy nie chcemy przyciągamy do swojego życia różne rzeczy. Może fajnie byłoby zacząć robić to intencjonalnie i przyciągać takie rzeczy, jakie chcemy, a nie przypadkowe sytuacje. 

Karolina: Powiedziałaś o zakochiwaniu się, więc muszę się Ciebie o coś zapytać. Słyszałam, że są różnie zdania na ten temat, ale czy można przyciągnąć miłość, partnera, partnerkę? 

Asia: Tak. Jak najbardziej.

Karolina: Jak to działa? Wiem, że są takie opinie, że łatwo przyciągnąć materialne kwestie, natomiast nie możemy się zakochać na zawołanie, ale mówisz, że możemy. 

Asia: Zakochać pewnie nie, ale możemy zaprojektować sobie idealną sytuację uczuciową, że chciałybyśmy mieć takiego i takiego partnera. Korzystając dokładnie z tego samego schematu, o którym rozmawiałyśmy w kontekście finansów możemy sobie pomóc z wykorzystaniem prawa przyciągania i jest to bardzo skuteczne. Ja osobiście znam masę osób zarówno tych, które wyszły z ciężkiej sytuacji finansowej za pomocą prawa przyciągania jako dodatkowego narzędzia, a nie siedzenia na kanapie oraz osoby, które zmanifestowały i przyciągnęły do swojego życia miłość na całe życie. Trzeba pamiętać, że prawo przyciągania jest jednym z praw rządzących w świecie i działa w kolaboracji z innymi prawami. Wolna wola, odcinając to zupełnie od jakiejkolwiek religii, jest silniejsza od prawa przyciągania. Nie możemy sobie wymyślić, żeby mąż sąsiadki się rozwiódł i ożenił się ze mną, bo to tak nie działa. 

Karolina: To byłoby straszne. [śmiech]

Asia: Nie możemy sobie wymarzyć, że nasz były chłopak do nas wróci. Marzyć możemy, ale jego silna wola jest silną wolą i jego wolna wola będzie miała silniejszą moc, niż nasze najlepiej wprowadzone w życie prawo przyciągania. Zdecydowanie możemy zrobić coś takiego, że jeżeli ktoś nam się podoba, widzimy jakie ten człowiek ma cechy, wiemy jak wygląda, wiemy jaki jest nasz typ np. jest to facet, który ma taki kolor oczu, zachowuje się w konkretny sposób – możemy sobie to wszystko napisać i zaplanować. Zaczynamy od tego samego pytania: czego chcę? Chcę mieć partnera, który będzie wyglądał tak, będzie zachowywał się tak, będzie się odnosił do mnie w taki sposób, będziemy razem robić to i to. Co się pojawia w mojej głowie, że nie mogę tego mieć? Wypisuję to sobie i wyłączam te wszystkie emocje za pomocą narzędzi, a później siadam sobie i myślę jak się będę czuła, gdy już będę to miała. Jak się będę czuła, kiedy poznam już tego faceta i będę wiedziała, że to jest ten facet, ta miłość? Podpinamy się pod te emocje dwa, trzy razy dziennie. Jeszcze jedna fajna rzecz, którą można zrobić, to ćwiczenie journalingowe, ćwiczenie z prawa przyciągania, ćwiczenie z tożsamości. Jak się będę czuła, jak się będę zachowywała jak już będę miała tę rzecz, jak już będę miała tę sytuację, pieniądze czy faceta – piszę o tym bardzo konkretnie. Nie tylko wczuwam się w te emocje, ale też piszę o tym. Wypisuję sobie: jak już będę miała tego faceta i będzie taki idealny i będę zakochana, to będę: golić nogi, nie będę spędzać wieczorów z dwukilowym pudełkiem lodów w przepoconym dresie jak Bridget Jones, tylko będę o siebie dbać, będę szczęśliwa, będę częściej chodzić w sukienkach, będę bardziej uśmiechnięta, zadowolona, radośniejsza, będę się czuła seksownie itd. 

Karolina: Piszemy to w czasie przyszłym: będę?

Asia: Jeżeli piszemy stricte na temat prawa przyciągania, to lepiej pisać w czasie teraźniejszym jakby to już było. Kluczem w tym ćwiczeniu jest to, żeby spojrzeć na to jaka ja będę jak już będę to miała, a jaka jestem dzisiaj. 

Karolina: I zacznij się tak zachowywać. 

Asia: Tak i zacznij się tak zachowywać. Jeżeli wracamy do sytuacji z pieniędzmi, to może być to trudne, ale na przykład mogę nie mieć podartych gaci, tylko mogę zainwestować i wyrzucić wszystkie potargane staniki, których i tak nie noszę – to są takie proste rzeczy. Powinniśmy wyrzucić ze swojego życia wszystko, co wspiera ubóstwo i ciężką sytuację finansową. Jeżeli chodzi o przyciąganie osoby, z którą chcesz stworzyć związek i widzisz, że przez tydzień siedzisz w przepoconym dresie i masz doła, bo nie masz miłości swojego życia – ja to rozumiem, ale ciężej Ci będzie ją poznać jak będziesz siedzieć w domu z dwoma kilogramami lodów i oglądać Bridget Jones, a może jesteś feministką i nie potrzebujesz nosić sukienek, żeby poznać miłość swojego życia i też to rozumiem, bo sama bez przerwy chodzę w gaciach. Są pewne rzeczy, które możesz zmienić już dziś i możesz robić je inaczej i zwiększyć swoją szansę. Prawo przyciągania ma etykietę ezoteryczną, ale ono wcale nie jest takie ezoteryczne. Te rzeczy, które możesz zrobić są konkretne i praktyczne. 

Karolina: Wiesz co mi przyszło do głowy? Nie wiem czy ma to w ogóle sens, więc możesz mnie poprawić. Osoba, która szuka pracy zaczyna dojeżdżać rano do miasta i zaczyna spędzać czas robiąc to, co robiłaby w domu, tylko w mieście i wraca z tymi ludźmi, którzy wracają z miasta. Czy jest to wskazane narzędzie? Po prostu zachowywać się tak, jakby się tę pracę miało? 

Asia: Wiadomo, że te sytuacje finansowe są obciążone, bo ktoś powie: ale mnie na to nie stać. Możesz zrobić masę rzeczy, które nie wymagają wkładu finansowego. Możesz wstawać rano, nie spać do dziesiątej i zachowywać się tak, jakbyś już tę pracę miała i pewne rzeczy robić inaczej, niż robisz dzisiaj.

Karolina: No i teraz pojawia się głos sceptyka: ale co to da? Jestem już piękna, pięknie ubrana, chodzę cała uśmiechnięta, zapisałam się na kurs językowy i już jestem taka jakbym była zakochana, ale tej miłości nie ma. 

Asia: No to będzie. Daję słowo, że będzie. 

Karolina: I to jest to miejsce, gdzie swoją robotę robi to prawo? 

Asia: Tak, bo jest to współtworzenie z energią wszechświata, z siłą wyższą – jakkolwiek ją pojmujesz. Ty robisz swoją robotę, ale zostaw też miejsce na tę magię. Ja sama jestem strasznym sceptykiem, dlatego wszystkie rzeczy, o których mówię głośno zawsze próbuję na sobie i wszystkich moich królikach doświadczalnych, czyli na rodzinie i znajomych. Mam na przykład skończony kurs 'theta healing’ i jest to metoda, z której de facto nigdy nie korzystałam, bo teoretycznie wiem jak tej metody używać, ale sceptycyzm we mnie jest głośniejszy. 

Karolina: A co to w ogóle jest? Bo nigdy o tym nie słyszałam. 

Asia: Jest to metoda uzdrawiania. Obniżasz swoje fale mózgowe do poziomu theta i na poziomie theta uzdrawiasz drugiego człowieka. To też się odnosi do fizycznych i życiowych problemów. Dla mnie to już było o krok za daleko. Zrobiłam ten kurs i teoretycznie mam takie uprawnienia, ale…

Karolina: Ale to nie jest Twój moment, nie czujesz tego. 

Asia: Tak. Może jak będę osiemdziesięcioletnią kociarą, to będę takie rzeczy robić, ale jeszcze nie dzisiaj, jeszcze chwila. 

Karolina: A zdradzisz nam jak Ty u siebie i u Twoich najbliższych wprowadziłaś prawo przyciągania? Możesz podać jakikolwiek przykład? Coś co może nie jest jakieś super osobiste. 

Asia: Są to takie rzeczy na porządku dziennym. Jak każdy normalny człowiek zapominam o narzędziach, które powinnam stosować i potem sobie o nich przypominam i je stosuję. Potem znowu zapominam i wpędzam się w jakieś życiowe tarapaty i jestem niezadowolona z tego jak wygląda moje życie i znowu zaczynam je stosować. To nie jest tak, że moje życie jest idealne, bo znam te narzędzia i je stosuję i dzięki nim pomagam innym. Jeżeli pamiętam o tym, żeby stosować te wszystkie narzędzia i przypominam sobie o prawie przyciągania, to jest stosowane u mnie nie tylko do olbrzymich rzeczy, ale do najmniejszych sytuacji. Nawet rozmawiałyśmy o tym, że jak się jedzie na jaki wyjazd i myślisz co byś chciała mieć w menu – są to takie proste rzeczy. Fajnie jest właśnie w ten sposób pobawić się z prawem przyciągania, jeżeli jesteś sceptykiem. Spróbuj przyciągnąć takie rzeczy, które są trochę za naszą granicą strefy komfortu. Nawet jeżeli chcę dziesięć baniek, to cholernie ciężko jest sobie wyobrazić człowiekowi, który nie zarabia ich na porządku dziennym, który nie jest Ewą Chodakowską, że nagle ma dziesięć baniek. Nawet nie jesteś w stanie przywołać sobie tych emocji, bo jest to tak abstrakcyjne. Czasami jest lepiej robić to małymi kroczkami i robić małe rzeczy. Jest taka książka, która fajnie to pokazuje, chyba 'E do kwadratu’, a kolejna jest 'E do sześcianiu’ – coś w tę stronę. Są tam proste, codzienne ćwiczenia, autor pisze o nich – eksperymenty. Na przykład wymyślasz sobie jakie chcesz dziś zobaczyć auto. Wyobrażasz sobie jakieś odjechane auto, które jest niespotykane na ulicach i dajesz wszechświatowi dwadzieścia cztery godziny, żeby Ci to auto pokazał. Jeżeli o mnie chodzi, to poza małymi rzeczami, to na przykład moja bardzo bliska znajoma w szybkim tempie przyciągnęła dziesięć tysięcy złotych. Otwierała knajpę, robiła remonty, różne inwestycje i powiedziała: jeszcze brakuje mi tych dziesięciu tysięcy, ale nie ma szans, nie ma możliwości. W pewnej chwili przyjechał do niej przedstawiciel z jakiegoś browaru i mówi do niej: jeżeli podpisze pani z nami umowę na wyłączność, to dostanie pani w ramach gratyfikacji dziesięć tysięcy złotych. Brutto wychodziło więcej, ale netto zostało dokładnie dziesięć tysięcy. To wydarzyło się dosłownie w dwanaście godzin i moja znajoma powiedziała: to jest niemożliwe! Ale jak to niemożliwe? Przecież to tak działa. Takich przykładów jest masa. Myślisz o czymś i nie masz takiego powątpiewania. Ważne jest też to, żeby nie mieć w sobie desperacji. Ta rzecz bardzo mocno wyłącza Twoją zdolność do przyciągania i jeżeli masz taką energię, że: rany boskie, muszę to mieć, bo jak nie będę mieć, to świat się zawali.

Karolina: To jest chyba najczęstszy problem jeżeli chodzi o sferę uczuć. 

Asia: I finansową też. Mówi się, że energia frustracji i zdesperowania ma bardzo niską częstotliwość.

Karolina: A jak się pozbyć tej frustracji? 

Asia: Metoda opukiwania, 'journaling’. 

Karolina: Zacznijmy od pisania intuicyjnego. Znałam wcześniej słowo 'journaling’, bo sama piszę i wielokrotnie o tym mówiłam. Nie wiem czy znasz '5 minute journal’?

Asia: Tak. 

Karolina: Wymyśliła to Mimi Ikonn. Obserwuję ją i jej męża już od wielu lat. Dla tych osób, które nie wiedzą, to rano piszę trzy rzeczy, za które jestem wdzięczna, trzy rzeczy, które uczynią ten dzień świetnym i jedną afirmację: ja jestem…, pod koniec dnia piszę dwie świetne rzeczy, które wydarzyły się danego dnia i jedną rzecz, którą bym zmieniła w swoim zachowaniu, co mogłam zrobić lepiej. Robię to już na pewno dwa lata. Nie jestem w stanie namacalnie stwierdzić jak wpłynęło to na moje życie, ale nie jest gorzej z moim samopoczuciem, więc zakładam, że to działa. Ciekawi mnie czy jest to w jakiś sposób analogiczne do metody pisania intuicyjnego? Czy jest to zupełnie inna sprawa? Na czym polega to, o czym mówisz?

Asia: Jest to tożsame z pisaniem intuicyjnym. Nie miałam tego dziennika, widziałam go tylko w internecie, bo niektóre osoby chwalą się swoimi wpisami.

Karolina: Ja go nie kupiłam. Piszę w swoim notatniku. 

Asia: Idealnie! Mniej więcej wiem, co się tam znajduje, o czym się pisze. Jest to fragment tego, co możemy robić za pomocą 'journalingu’, na co po polsku mówię: pisanie intuicyjne. Jest to jedna z rzeczy, które możemy robić, czyli pisać o tym za co jesteśmy wdzięczni. Jest to cudowna rzecz i turbodoładowanie do prawa przyciągania. Niezależnie od tego jaką mamy sytuację uczuciową, finansową, to prawo przyciągania odnosi się też do obrazu ciała, do sytuacji, która się dzieje w ciele: do wagi, ale też do zdrowia. Podobno Jennifer Lopez codziennie afirmuje, że jest ponadczasowa i wiecznie młoda. Ktoś może powiedzieć, że ma takie pieniądze, że może sobie na to pozwolić i wszystko załatwić zabiegami, ale znam masę kobiet, które mają pieniądze i nie wyglądają tak dobrze, jak Jennifer Lopez, więc wierzę, że te afirmacje wpływają na nią w jakiś sposób. Wracając do wdzięczności, to na pewno niezależnie od tego co chcemy przyciągnąć do swojego życia i jak mało tego czegoś mamy w tej chwili, jak bardzo nam tego brakuje, to na pewno znajdziemy rzeczy, za które jesteśmy wdzięczni. Nie szukajmy sobie rzeczy pod tytułem: milion dolarów, tylko małe, proste rzeczy. Mówi się, że jesteśmy na szczycie łańcucha pokarmowego i taka jest prawda – w sensie ludzie Zachodu. Są na świecie ludzie, którzy nie mają dachu nad głową, nie mają co włożyć do garnka czy cierpią na śmiertelne choroby. Wiem, że może są to dość drastyczne przykłady, ale uświadommy sobie, że każdy z nas, każda z osób, która będzie słuchała naszej dzisiejszej rozmowy ma zajebiście dużo rzeczy, za które może być wdzięczna. 

Karolina: Może być to na przykład to, że świeci słońce. 

Asia: Tak. Może być to, że dziś się lepiej czuję. Jest masa osób, które mają choroby przewlekłe. Sama po sobie wiem, bo mam Hashimoto i jak się budzę rano i czuję się dobrze, bo dzień wcześniej zadbałam o siebie, to jest super, jak mam lepszy humor, to jest super i wolałabym nie doświadczać, że tego nie mam, czyli jest to coś za co mogę być wdzięczna. Natomiast energia wdzięczności, te emocje wokół wdzięczności, to czym rezonujesz to podstawa prawa przyciągania. Czym rezonujesz, to dostajesz to z powrotem. Im bardziej kultywujesz w sobie emocje wdzięczności, tym więcej dostajesz w życiu powodów, żeby być wdzięczna. Rzeczywiście przekłada się to jeden do jednego na naszą możliwość przyciągnięcia pewnych rzeczy. Na pewno mówienie sobie samej prawdy co mogłabym zrobić lepiej, czyli wgląd w to co mogłam schrzanić, ale nie piszmy tego w formie: jesteś beznadziejna, jak Ty to zrobiłaś! Nie biczujmy się. Lepsze będzie takie podejście: to byś mogła poprawić. Wyłapujesz ten moment, w którym coś jednak schrzaniłaś, a jak już go wyłapałaś, to jest szansa, że następnym razem tego nie zrobisz. Są to rzeczy z pisania intuicyjnego, które bardzo pomagają. W pisaniu intuicyjnym ważne jest to, żeby zadawać dobre i trafne pytania. Ja na przykład stosuję pisanie intuicyjne w formie 'porannych stron’, co ja nazywam 'strumieniem świadomości’. Nie obiecam, że robię to codziennie, ale powinnam. Rano zanim zajrzę do telefonu, zanim cokolwiek zrobię staram się zrobić to jako pierwszą rzecz rano. Pisanie strumienia świadomości wygląda w ten sposób, że piszę ręcznie, czyli nie na ekranie telefonu i nie na klawiaturze komputera, tylko długopisem, piórem, ołówkiem ręcznie na kartce papieru. Ma to kolosalne znaczenie i nie wiem czemu, ale robi dużą różnicę. Strumień świadomości to wszystko co mam w głowie. Jeżeli pracuję z osobami, które zaczynają przygodę z pisaniem intuicyjnym, to mówię, że można pisać: pisze te cholerne strony, bo mi Aśka kazała i w ogóle jest to bez sensu, nie mam pojęcia co mam pisać, za oknem jest fatalnie itd. Pisz, co chcesz. Dokładnie tak, jakby ktoś podpiął się pod Twoją głowę i zrobił zapis Twojego strumienia świadomości. Takiego strumienia świadomości piszę dwie, trzy strony zeszytu szkolnego. Jest to niesamowite czyszczenie głowy. Jest to porównywane z medytacją, z działaniami na uspokojenie itd. Ostatnio znajoma mi powiedziała, że wyczytała w książce, że jest to bardzo dobre ćwiczenie dla ludzi, którzy żyją kreatywnie i chcą żyć kreatywnie. Jeżeli chcesz napisać książkę, to w tej książce było napisane, że jeżeli chcesz coś osiągnąć, chcesz być kreatywny, to najpierw wyczyść sobie zgiełk w głowie za pomocą porannych stron, czyli strumienia świadomości. 

Karolina: Czy to jest normalne, żeby w tym strumieniu zacząć wypisywać rzeczy, które trzeba zrobić danego dnia? 

Asia: Jeżeli masz to w głowie, to tak. 

Karolina: To zazwyczaj mnie budzi. Pierwsza moja myśli: co muszę dziś zrobić? Mimo, że zapisałam to już dnia poprzedniego, ale ja jestem człowiekiem list, więc w ogóle zostawmy ten temat. Czy stosujesz coś jeszcze oprócz strumienia świadomości?

Asia: Powiem jeszcze jedno zdanie. Ludzie bardzo często się mnie pytają czy potem sobie mają to czytać. Ważne żeby być szczerym w tym co robię, w tym co piszę. Nie musisz do tego wracać. Cała magia się wydarza w momencie, w którym Ty to piszesz. To nie jest 'drogi pamiętniczku’, to nie jest coś do czego masz wracać. 

Karolina: Jest to ważne w danej chwili. 

Asia: Sam proces wylewania myśli na kartkę papieru jest terapeutyczny. Bardzo ważne jest to, żeby się nie cenzurować w tym co piszemy. Jeżeli masz ochotę przeklinać w tym pisaniu, to przeklinaj, jeżeli masz ochotę coś napisać o swoich bliskich, bo Cię wkurzyli, bo Cię coś boli, to zrób to. Jeżeli boisz się, że Twoja prywatność zostanie naruszona, to wyrwij te kartki i je spal. Kluczem jest to, żeby rzeczywiście bez cenzury napisać to, co mam w głowie. 

Karolina: To chyba jest duży element odblokowania dla wielu osób. Jeżeli nie mówimy nikomu o pewnych rzeczach, to czasami boimy się powiedzieć je sobie, a jak już powiemy, to czujemy się lżej. Dobre jest to, co powiedziałaś, że zawsze można się pozbyć tych śladów. 

Asia: To jest duża obawa wielu osób. Napisałabym inwektywy, napisałabym, co naprawdę myślę o mojej mamie, ale jak mama to zobaczy? Powiedzenie sobie prawdy gdzie ja jestem w życiu, prawdy co czuję jest początkiem wszystkich pięknych zmian. Jak zabłądzimy w lesie, możemy mieć fantastyczną mapę, ale jak nie wiemy gdzie jesteśmy, to co nam po tej mapie. Nie zależnie od tego co chcesz w życiu osiągnąć, w jakim jesteś miejscu, czy wierzysz w prawo przyciągania, czy wierzysz w duchowość czy nie – warto jest sobie takie ćwiczenie zrobić. Strumień świadomości daje nam bardzo dużo. Druga rzecz, którą robię to coś, co powiedziałaś, że jest w tym pięciominutowym dzienniku, czyli: 'ja jestem’. Wyobrażam sobie, że jestem na końcu drogi procesu prawa przyciągania, mam tę rzecz i jak się w tym momencie czuję? Jak ja się chcę czuć? Nie musi się to odnosić do wielkich planów, wielkich rzeczy, które chcę przyciągnąć. Na przykład czeka mnie dziś rozmowa. Jak chcę, żeby ta rozmowa przebiegła? Chcę być wyluzowana, chcę być zabawna, chcę być taka, chcę się czuć tak i tak. Po strumieniu świadomości, jak już sobie wszystko wyczyszczę, to siadam nad tą kartką i piszę: dzisiejsza rozmowa z Karoliną przebiegła tak i tak. Piszemy w czasie dokonanym, tak jakby się to już stało. Rozmowa przebiegła miło, byłyśmy zadowolone z rozmowy, czułam się swobodnie, czułam, że powiedziałam wszystko, co chciałam powiedzieć itd. Jak idziesz na rozmowę o pracę to piszesz: moja rozmowa o pracę przebiegła w sposób idealny, czułam, że jestem bardzo profesjonalna, zostałam bardzo dobrze odebrana, byłam spokojna, byłam elokwentna. Są to rzeczy, które powodują, że Twoja podświadomość dostaje sygnał: aha, czyli tego sobie życzysz, tak ma to wyglądać. To tak jak w tym głupim dowcipie, który jest bardzo prawdziwy: jedzie sobie facet autobusem i myśli: żona mnie nie kocha, koledzy się ze mnie śmieją, szef mnie tłamsi, a z tyłu jedzie za nim anioł stróż, robi notatki i mówi: dziwna ta lista życzeń, ale skoro tak, to będę musiał ją spełnić. Mówimy o tym jak chcę, żeby było w trybie dokonanym, ale nie jak ja nie chcę żeby było. 

Karolina: No właśnie. Powiedziałaś, że o 'nie’ jeszcze powiesz. Co jest z nim nie tak? 

Asia: Piszemy: mam to, jestem taka, czuję się tak jak chcę. Podświadomość, prawo przyciągania, ani wszechświat nie rozumieją słowa 'nie’. Jest to dość logiczne, bo jak pomyślimy sobie: nie chcę myśleć o niebieskim przysłowiowym słoniu, to pierwsza rzecz, to myślenie o niebieskim słoniu. Po prostu taka jest funkcja mózgu. Myślę, że są osoby, które mogłyby nam to wytłumaczyć na poziomie biologicznym, natomiast mózg nie rozumie słowa 'nie’, podświadomość nie rozumie słowa 'nie’, a na czym się skupiamy, to dostajemy. Wracając do kwestii finansowych, jeżeli nie chcę mieć długów, nie chcę mieć zaległości w płaceniu rachunków, to nie myślę sobie: nie chcę mieć długów, bo jednak słowo 'dług’ się pojawia i słowo 'zaległości’ się pojawia. Nie chcemy rezonować tymi pojęciami, więc myślimy sobie: chcę mieć wszystkie rachunki zapłacone na czas. Dla intelektualnej części to jest to samo, sens jest ten sam, natomiast dla podświadomości to kolosalna różnica. Dlatego później w naszym intuicyjnym dzienniku piszemy to co chcemy mieć, a nie to, czego nie chcemy mieć. Dla intelektualnej części naszego umysłu logicznie to będzie to samo, ale już dla naszej zdolności przyciągnięcia tego, czego chcemy, to jest jak dzień i noc. 

Karolina: Jeżeli chodzi o opukiwanie, to jest to dla mnie dość duża nowość. Powiem Ci, że na przełomie dwa tysiące siedemnastego/ osiemnastego roku przesłuchałam jakiś kanadyjski podcast o  ’tapping’. Przyjęłam to do wiadomości, stwierdziłam: okej, w porządku, ale podeszłam do tego jakoś bezrefleksyjnie. Drugi raz usłyszałam o tym, kiedy byłam w Tajlandii i od osoby, która stała się moim dużym autorytetem dowiedziałam się, że jest to coś uwarunkowanego naukowo i nie jest to opukiwanie czy klepanie się po różnych miejscach w dziwnym celu. Te wszystkie punkty mają rację bytu. Powiedz czym jest opukiwanie, jak się je stosuje i skąd się wzięło? Dlaczego się o tym nie mówi? Dla mnie jest to zupełnie coś nowego. 

Asia: W polskim internecie rzeczywiście prawie nie ma informacji na ten temat. Jeżeli ktoś mówi po angielsku, to wpisując 'EFT’, czyli ’emotional freedom technique’ albo 'tapping’ będzie w stanie znaleźć masę stron, masę nauczycieli, którzy tłumaczą z czym to się je i na czym to polega. To o czym Ty powiedziałaś, czyli, że słyszałaś to wcześniej, ale nie trafiło to do Ciebie, to wspaniała rzecz, bo bardzo często się to zdarza. Mówi się, że jak uczeń jest gotowy, to nauczyciel się wtedy pojawia. Ja miałam dokładnie tak samo z metodą opukiwania. Pierwszy raz usłyszałam o tym od Gabrielle Bernstein i byłam u niej na 'Spirit Junkie Masterclass’.

Karolina: Przez internet?

Asia: Tak. Nie byłam w Nowym Jorku. 

Karolina: Właśnie kojarzę ją jako gościa z różnych amerykańskich podcastów. 

Asia: Jeżeli chodzi o 'Spirit Junkie Masterclass’, to są różne poziomy: pierwszy i drugi. W pierwszym jest możliwość uczestnictwa na żywo albo jest wersja cyfrowa. Właśnie Gabrielle Bernstein mówiła o opukiwaniu i wtedy miałam takie: no fajnie, fajnie. To była moja pierwsza nauczycielka duchowa, więc powinnam wszystko chłonąć, co mówi i przyjmować bez zastrzeżenia.

Dosłownie dwa lata później ktoś inny o tym powiedział i nagle zaskoczyło, nagle kliknęło. Weszłam w to i okazało się, że to fantastyczna metoda. Moim nauczycielem, od którego zaczęłam się uczyć tej metody jest Nick Ortner. Na rynku jest nawet jego książka po polsku – 'Metody opukiwania’, więc jeżeli ktoś chce zgłębić temat, to bardzo polecam. Metoda opukiwania polega na tym, że jest to połączenie psychologii nowoczesnej z akupresurą, czyli z nauką i techniką, która ma tysiące lat. Polega to na tym, że mówimy sobie prawdę. Znowu jesteśmy zagubieni w lesie, mówimy sobie prawdę gdzie jesteśmy w życiu, mówimy sobie prawdę o tym, co czujemy, co nas w życiu boli, co nas stresuje. Przed chwilą mówiłyśmy, że nie należy skupiać się na tym czego nie chcemy i na problemach, a tutaj nagle mówię, że mówimy sobie prawdę. Jednak mówimy tę prawdę tylko na chwilę, żeby wyciągnąć na powierzchnię problem, w którym próbujemy sobie pomóc. Jednocześnie opukujemy punkty akupresurowe na ciele i wysyłamy uspokajający sygnał do układu nerwowego, że jest dobrze, że nie musimy się martwić. Nasz mózg jest trochę zacofany w kontekście postępu świata w jakim w tym momencie jesteśmy w takim znaczeniu, że on ciągle funkcjonuje trochę automatycznie. Kiedyś istniał mechanizm uciekaj, albo walcz, który włącza się do dzisiaj, tylko kiedyś miał na celu fizyczne uchronienie nas przed śmiercią. Gonił nas tygrys szablozębny i od tego zależało nasze życie. 

Karolina: Teraz tak działa na nas życie. 

Asia: Włączasz telefon, sprawdzasz feed na Instagramie i włącza się dokładnie ten sam mechanizm – uciekaj, albo walcz. Chodzi o to, żeby wyłączyć reakcję umysłu, żeby ją uspokoić. Tak naprawdę nie da się tego wyłączyć jeden do jednego, ale należy wysłać uspokajający sygnał do ciała migdałowatego w mózgu, czyli najstarszego obszaru w mózgu i powiedzieć naszemu przyjacielowi mózgowi, który chce dla nas dobrze, że jest okej, że jest w porządku, nie musisz się bać. Jak to ma się w praktyce? Emocje i stres są komponentem wszystkiego, co nas w życiu spotyka. Odnosi się to do decyzji, które podejmujemy, do tego czy gonimy za naszymi marzeniami czy się boimy i nie gonimy za marzeniami. Jakie mamy przekonania na różne tematy? Nie zrobię czegoś, bo się boję, chciałabym coś zrobić, ale się boję. Metodą opukiwania możemy wyłączyć 'boję się’. Odnosi się to również do różnego rodzaju traum – spotkało mnie coś złego w życiu i za każdym razem jak sobie o tym przypomnę, to jest cała lawina emocji. Możemy te emocje wyłączyć i złagodzić emocje wokół tego wspomnienia, które było początkiem traumy. To samo odnosi się do sytuacji związanych ze zdrowiem dlatego, że w osiemdziesięciu procentach przypadków, badania to potwierdzają, stres jest albo przyczyną choroby albo znacznym jej komponentem. Jeżeli wyłączymy stres za pomocą opukiwania, to jesteśmy w stanie sobie pomóc w zdrowieniu. Okazuje się, że w sytuacjach, które nie posiadają żadnego emocjonalnego źródła na przykład złamanie, to jeżeli złagodzimy stres wokół tego złamania, to szybciej się ono zasklepi, więc metodą opukiwania możemy wyłączyć stres wokół tej sytuacji. Okazuje się, że taka sama sytuacja ma miejsce jeżeli chodzi o obraz ciała i chudnięcie. Siostra pana, od którego się uczyłam specjalizuje się w stosowaniu metody opukiwania w chudnięciu. Przeprowadziła eksperyment z grupą kobiet, gdzie dziewczyny stosowały wyłącznie różne schematy metody opukiwania przez osiem tygodni. Miały zakaz wprowadzania jakichkolwiek zmian żywieniowych i miały ubytek wagi na poziomie sześciu, ośmiu kilo, czyli tak jakby stosowały dietę. 

Karolina: Wow! Ale super! 

Asia: Tylko dlatego, że miały wyłączony stres. Stres powoduje zaburzenia hormonalne. Dużo jest zestresowanych ludzi, którzy mało jedzą i tyją. Nie tyją dlatego, że się nie ruszają, że źle jedzą. Tyją dlatego, że jest stres. 

Karolina: A druga połowa się stresuje i chudnie. Ani jedni, ani drudzy nie mogą nad tym zapanować. Są ofiarami kontroli nad własnymi emocjami. 

Asia: Mówi się, że ruch jest ważny. On jest zajebiście ważny. Rzeczą, której doświadczają ludzie, którzy zaczynają zażywać aktywności sportowej jest to, że obniża się poziom stresu. Jest tak przewietrzony łeb, limfa jest poruszona w ciele, że poziom stresu nagle się obniża. Nie mówi się o tym głośno, ale jest to czynnik powodujący powrót do dobrostanu i dlatego między innymi się chudnie. Nie tylko chodzi o deficyt kaloryczny. 

Karolina: Czy uważasz, że dla osób, które chciałyby spróbować metody opukiwania warto kupić  książkę czy są też jakieś materiały, proste schematy, które zawsze można zastosować? Są różne sekwencje, jest jedna sekwencja? Jak to jest? 

Asia: Jest jedna sekwencja. Nie wiem czy uda mi się to wytłumaczyć bez wizji.

Karolina: Możemy odesłać do materiałów. 

Asia: Na pewno fajnie jest kupić sobie książkę. Ja robię u siebie na Instagramie sesje opukiwania, natomiast ta relacja trwa dobę, więc trzeba ją sobie łapać. Może to właśnie dobry moment, żeby uruchomić swoją stronę i wrzucić podstawowe rzeczy, żeby każdy miał do tego dostęp. 

Karolina: Wierzę, że tak będzie. 

Asia: Dziękuję bardzo. Trzymaj za mnie kciuki. Wygląda to w ten sposób, że najpierw musimy wziąć sobie rzecz, jakiś problem na tapetę. Niech będzie to bieżąca sytuacja, która nas stresuje. Mój nauczyciel, żeby pokazać jak działa metoda opukiwania bierze osobę z publiczności, która doświadcza jakiegoś bólu fizycznego i stosuje metodę opukiwania. Okazuje się, że stres i emocje są również olbrzymim komponentem bólu fizycznego. Tutaj małe zastrzeżenie, bo też często mnie ludzie o to pytają: każdy robi to opukiwanie na sobie. Ja nikogo nie opukuje i nikogo nie dotykam. Pokazuję na swoim ciele, które punkty należy opukiwać, a druga osoba robi to sama dla siebie. Nick Ortner zawsze bierze osobę, którą boli szyja lub inne części ciała i zaczyna ją opukiwać. Po dziesięciu minutach ból ustaje i zawsze pada pytanie: ale powiedz mi czy na pewno przestało Cię boleć? Tak, na pewno przestało mnie boleć. Facet, który pracuje z tą metodą dziesięć lat zawsze jest zaskoczony, że to działa. 

Karolina: To dobrze. To znaczy, że jest prawdziwy. 

Asia: Ale nie musisz mi robić przyjemności. Powiedz mi prawdę czy już przestało Cię boleć? Tak, przestało mnie boleć. Można spróbować z bólem, ale też z jakąś stresującą sytuacją na przykład: stresuje mnie to, co dziś powiedziała koleżanka w pracy. Mówimy sobie prawdę na ten temat, czyli: jestem zestresowana, bo Małgosia powiedziała, że nie nadaję się do tej roboty. Ważne jest to, aby powiedzieć precyzyjnie. Nie samo: jestem zestresowana. Chodzi o to, żeby precyzyjnie dotrzeć do tego punktu, który Cię boli nawet jeżeli jest to ból emocjonalny. Nie wystarczy, że powiem: jestem zestresowana. Czemu jestem zestresowana? Jestem zestresowana tym, co powiedziała Małgosia. Ale czym konkretnie? Jestem zestresowana tym, że Małgosia powiedziała, że nie nadaję się do tej roboty – to już jest precyzyjne. Potem określam poziom mojego stresu, zdenerwowania w skali od zera do dziesięciu. Zero – nie jestem w ogóle zestresowana, a dziesięć to stres na maksa. Ważne, żeby opisać swój stan emocjonalny swoimi słowami. Jeżeli chcemy użyć wulgaryzmu, to używamy, jeżeli jestem wściekła, to jestem wściekła. Nie używajmy mojego nazewnictwa, powiedzmy to swoimi słowami. Jeżeli nawet jest to potoczne słowo, na przykład: jestem wpieniona, to niech to będzie jestem wpieniona. Oceniamy to w skali jeden do dziesięciu i zaczynamy opukiwać punkty. Mówiąc o tym jak się czuję, powtarzając w kółko frazę: jestem bardzo zestresowana, bo Małgosia powiedziała, że nie nadaję się do tej roboty opukujemy punkty przede wszystkim na twarzy: początek brwi, kącik oka, pod nosem, pod ustami, pod obojczykiem, pod ręką i czubek głowy. Nie jestem w stanie tego pokazać, ale tak nazywają się te punkty. Robimy sobie kilka takich kółek, rundek cały czas skupiając się na tym problemie, który chcemy złagodzić i cały czas powtarzamy frazę: jestem zestresowana tym i tym. Potem robimy sobie przerwę. Robimy sobie kilka głębokich wdechów, myślimy o tym, powtarzamy na głos to nad czym pracowaliśmy, nad tym, co próbowaliśmy opukać i staramy się dostrzec dwie rzeczy. Po pierwsze, czy coś się zmieniło w punktacji na skali i zwykle jest tak, że już zaczyna się coś zmieniać, może coś się obniżyło, a może coś się podwyższyło. Na przykład nasze zestresowanie z Małgosią z pracy było na poziomie siedem, a teraz jest na przykład dziewięć. Nie jest to powód do niepokoju, bo to znaczy, że trafiliśmy w czuły punkt. Po drugie czy pojawił się jakiś kolejny aspekt tego. Czasami wychodzimy od jednej rzeczy, ale czasami okazuje się, że dlatego tak mnie to wkurza, bo zawsze mój ojciec mówił, że nie nadaję się do tej roboty. Jest coś pod spodem. Są dwie szkoły. Jedna mówi, że kontynuujemy opukiwanie skupiając się na pierwotnym problemie do momentu, kiedy intensywność emocji wokół tego problemu zejdzie do poziomu między zero albo dwa. Druga szkoła mówi, że zostawiamy pierwszy problem i zostawiamy to, co było pod spodem. Ja jestem zwolenniczką tej pierwszej szkoły. Opukujemy aż zejdzie to do zero-dwa. Jeżeli nawet emocje na początku wzrosły, to kontynuujmy opukiwanie, bo znaczy to, że jesteśmy na dobrej drodze. Mówiąc tę samą frazę, opukując te same punkty opukujemy opuszkami palców. Można prawą brew, można lewą, można obydwie. W jednym punkcie opukujemy pięć-siedem razy, ale są takie punkty, które ludzie uwielbiają kiedy zaczynają praktykować tę metodę. Bardzo często taki punkt jest pod obojczykiem. Jeżeli jesteś w publicznych okolicznościach, to nie będziesz się opukiwać po czubku głowy, bo nie będziesz robić z siebie głupka, ale pod obojczykiem jesteś w stanie opukiwać i nikt tego nie zauważy. Jeżeli zaczynasz opukiwać jakiś punkt kontynuując całe kółko opukiwania i nagle czujesz, że chcesz zostać dłużej przy tym punkcie, to możesz nawet to miejsce opukiwać sto razy, ale minimum to pięć-siedem razy w jednym punkcie. Robisz pięć rundek opukiwania, potem robisz sobie przerwę, bierzesz kilka wdechów i znowu zastanawiasz się na jakim poziomie masz  stres: było siedem, wzrosło do dziewięciu, a teraz mam ile? Teraz mam pięć. Opukuję dalej aż zejdzie do poziomu minimalnego. Opowiem Ci o najtrudniejszej sytuacji jaką miałam. Na Facebooku jest mnie bardzo mało, bo mam chyba ze dwadzieścia razy mniej ludzi, ale akurat na Facebooku mam opinię od dziewczyny, której praktycznie spalił się biznes. Już wcześniej pracowałyśmy metodą opukiwania nad innymi rzeczami, więc ona mniej więcej wiedziała jak to się stosuje, bo to prosta metoda. Zadzwoniła do mnie, bo była sto kilometrów ode mnie i nie było możliwości żebyśmy się spotkały. Była w stanie przedzawałowym. We wcześniejszych okolicznościach, gdy czuła się tak jak w tamtym momencie, to dzwoniła po pogotowie, bo po prostu nie mogła oddychać, miała duszność w klatce piersiowej. Zadzwoniła do mnie, ja zatrzymałam się pod sklepem i prowadziłam ją. Ona wiedziała już jak się opukuje, więc ja jej tylko mówiłam: początek brwi, kącik oka, pod okiem i mówiłam jej co ma powtarzać. Opowiedziała mi co się stało, więc ja jej tylko mówiłam co ma mówić. Była to moja najdłuższa sesja i trwała czterdzieści pięć minut. Dziewczyna z poziomu: 'straciłam wszystko, ktoś podpalił mój biznes i nie wiem co mam ze sobą zrobić, za chwilę wyląduję w szpitalu, bo nawet oddychać nie umiem’ zaczęła ziewać i stwierdziła: 'dobra, w sumie aż tak dużo się nie spaliło’. 

Karolina: Wow! Niesamowite! 

Asia: To pomogło fizycznie, bo była o krok od poważnego ataku, ale druga rzecz jest taka, że wyłączyła emocje i nagle zaczęła dostrzegać rozwiązania. Stwierdziła, że może nie jest tak strasznie, że da się to jakoś odmalować. Rzeczywiście dźwignęła ten biznes z powrotem. Miała zamknięte przez miesiąc, a teraz leci dalej. Metoda opukiwania jest super! 

Karolina: Jeżeli wprowadzimy te dwie podstawowe rzeczy, o których powiedziałaś, czyli pisanie intuicyjne i opukiwanie, oczywiście idąc w zgodzie z prawem przyciągania i ze wszystkimi etapami, to potem jeszcze coś może stanąć na naszej drodze kiedy staramy się wygasić te lęki, które znaleźliśmy na przykład pisząc? Czy jesteśmy już gotowi, aby manifestować nasze marzenia?

Asia: Myślę, że tak, ale musimy pamiętać, że ta praca się nigdy nie kończy. To nie jest tak, że możemy zrobić to raz, przejść przez ten proces raz i potem czekać na efekty. Tak jak już wcześniej powiedziałam lęki się zmieniają i jeżeli dziś coś sobie wyłączymy, to z poziomu innej rzeczywistości, za miesiąc, za rok uda się nam coś osiągnąć, wszystko jest w porządku, ale pragniemy już czegoś innego i w związku z tym boimy się czegoś innego. Wtedy pojawiają się w naszej głowie inne ograniczenia, inne emocje. To jest tak jak z chudnięciem. Jak schudniesz i wrócisz na swoje dawne tory, to znajdziesz się w tym samym miejscu, w którym byłaś nieszczęśliwa, źle się czułaś i miałaś nadwagę. Tak samo jest ze wszystkim. Jeżeli ktoś rzeczywiście chce przyciągać swoje wymarzone życie i współtworzyć je z energią wszechświata, a nie być tylko odbiorcą, to musi pamiętać, że jest to praca nad sobą na całe życie. Codziennie wracasz do tych emocji, że już to jest, że już to mam.

Karolina: Ale to też nie wymaga nadmiaru godzin, minut i dni? Bo nie chcę przytłoczyć naszych słuchaczy, że pracuję nad tym całe życie, bo to już dzieje się trochę w naszej podświadomości, chociażby te kilka minut rano, kiedy zapisujemy swoje uczucia i monitorujemy to, co dzieje się w naszej głowie, a nie całymi dniami myślimy o tych manifestacjach. Żeby to nie zdominowało naszego życia. 

Asia: Byłam na szkoleniu u takiej dziewczyny, która nazywa się Amanda Frances i ona używa prawa przyciągania konkretnie do celów finansowych. Jej sztandarowe szkolenie dotyczące zmiany swojej sytuacji finansowej trwa sześć tygodni. W każdym tygodniu jest kolejny krok, który jest mocno opisywany. Było to rozłożone na sześć tygodni i jak teraz usiądziecie i zrobicie te wszystkie kroki na jednej sesji, to zajmie Wam to godzinę, a mnie teraz zajmuje to dziesięć minut. Na początku mamy tak, że musimy o tym myśleć, pamiętać, a potem może już nawet nie potrzebujesz tego pisać. 'Journaling’ jest tylko wspomaganiem, a jeżeli już nauczysz się tej metody, nauczysz się tych kroków i będziesz pamiętała, że możesz mieć wszystko, że cokolwiek Ci mówi, że nie możesz tego mieć jest kłamstwem od diabła i jeżeli jakaś myśl mocno Ci siedzi w głowie, to masz narzędzia, żeby ją wyłączyć, a potem możesz podpinać się pod te emocje, które już masz, więc jest to proces trwający dziesięć minut. Faktycznie nie pomyślałam o tym, że może być to straszące, ale nie ma się czego bać.